wtorek, 31 grudnia 2013

Szczęśliwego Nowego Roku!

Moi kochani!! Chciałabym wam wszystkim życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, spełniena wszystkich marzeń, zdrowia, szczęścia i czego jeszcze sobie zamarzycie. <3

PS. Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam rozdziału. Postaram się poprawić. 

niedziela, 22 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 11

        Przeprosiłam na chwilę Śmieszka i odebrałam.
-Halo???-powiedziałam 
-Aguś!!! Słońce ty moje! Przyjedź tu do nas! Tak nudno jest!-krzyczał pijany Bartek
No ja pierdziele. Jak on idzie na jakąś imprezę to od razu musi się ochlać? Zresztą już wiem po kim to mam. :D
-Kurek! Jesteś pijany! Ile wy żeście wypili co? Skrzynkę wódki?? Nigdzie nie jadę! Opiłeś się to teraz radź sobie sam!- chyba ktoś wyrwał telefon Bartkowi bo jakiś dziwny szum było słychać...
-Agunia!! Przyjedź do nas! Przywieź nam przy okazji jeszcze troszkę czegoś mocniejszego!!-rzekł jeszcze bardziej pijany od Bartka, Pliński.
-No Plina! Ty też! Im starszy tym głupszy! Nic wam kuźwa nie przywiozę! Jutro macie trening!! Jak wy to sobie wyobrażacie??? Na nogach się nie utrzymacie a co dopiero do ataku, albo bloku skakać!!-wydarłam się. Conte cały czas mi się przyglądał. Co on sobie o mnie pomyśli?! Z kim ja się zadaję! Banda pijaków, kuźwa!
-Oj tam, oj tam! Zaraz chcemy cię widzieć u Winiara!!-ku mojemu zdziwieniu powiedział Kłos. Co oni tam głośno mówiący mają?!
-Zachowujecie się jak jakaś banda małolatów, która pierwszy raz alkohol na oczy widziała! Ja na pewno was jutro przed Falascą tłumaczyć nie będę!!! I jeszcze raz powtórzę! Nie jadę do Winiarskiego! Radźcie sobie sami!!-krzyknęłam. Byłam już na nich strasznie wściekła.
-Ale my mecz wygraliśmy! Trzeba było to opić!!-powiedział Wrona
-Mało mnie to obchodzi! Zadzwońcie sobie do Piotrusia! 
-A tam do Piotrusia! Wolimy ciebie! To do zobaczyska!-rzekł Winiar i się rozłączył.
No po prostu brak słów! Co za imbecyle! Tak mi się chce do nich jechać, że normalnie szok! A w dodatku będę musiała jakoś spławić Facundo, choć wolałabym z nim tu siedzieć. Co za ironia losu.
-Co za tłumoki!- krzyknęłam. Śmieszek patrzył na mnie zaskoczony.
-Co się stało?-zapytał Facundo
-Przepraszam cię, ale po prostu jestem strasznie zła! Chłopaki ze Skry siedzą pijani u Winiara i robią nie wiadomo co, a ja muszę ich do domu porozwozić!-usiadłam załamana na kanapie.
-Jeśli chcesz to mogę ci pomóc. Co dwie głowy to nie jedna... Poczekaj chwilkę. Ja tylko pójdę po kurtkę i możemy jechać.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale! To widzimy się na dole! Narka!-powiedział i wyszedł. Strasznie fajny z niego facet. Nie spodziewałam się tego. Przecież "ponoć" był zmęczony, a chce mu się mi pomagać. Jestem mile zaskoczona... 
Wzięłam kluczyki od samochodu, torebkę itp. Założyłam bluzę, buty i zamknęłam drzwi. Zaszłam na dół, a Conte już na mnie czekał. Ale nie był sam... Otóż obok niego stał NICOLAS URIARTE!!! Ze zdziwienia otworzyłam usta. Oni zaśmiali się, a ja zapewne zrobiłam się czerwona jak burak. Dobrze, że nie było za widno...
-Cześć. Jestem Nicolas. Miło mi...-zaczął rozmowę. Zamurowało mnie. Kompletnie nic nie mogłam powiedzieć.
-Jesteś siostrą Kurka, tak?-zapytał
Teraz dopiero się ocknęłam i zaczęłam mówić.
-Jejku przepraszam! Agata Kurek jestem. Siostra Bartka. 
-Nie wiedziałem, że wywołam u ciebie taki "szok".-zaśmiał się wraz z Conte.
-Nie! Po prostu ja, bo ty, bo on... Nic nie rozumiem... Facundo! To to jest ten twój kolega, z którym będziesz grał w Skrze?-zwróciłam się w stronę osobnika z ksywką "Śmieszek".
-No on, on. A co???
Walnęłam się otwartą ręką w czoło.
-Nic. Dobra! Jedziemy!-powiedziałam i ruszyłam w stronę mojego auta.
Po ich minach można było dowiedzieć się wszystkiego. Bardzo zabawnie to wyglądało... :)
-To jest twoje auto?????-krzyknęli jednocześnie, a ja się zaśmiałam.
-Moje. Wsiadacie, czy idziecie pieszo?
Nic nie mówiąc weszli do auta. Włączyłam radio i ruszyłam w stronę domu Michała...

                                                    *********************
   Przepraszam was, że tak dawno nic nie dodawałam. Nie miałam weny. Teraz udało mi się na pisać coś takiego, ale wcale nie jestem zadowolona z tego rozdziału... 
KOMENTUJCIE!!! 

niedziela, 15 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 10

      Od razu poczułam się lepiej. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie jakże pożywny posiłek (jogurt z musli) i wróciłam do salonu. Po zjedzeniu i poprawieniu sobie humoru zaczęłam śpiewać. Bynajmniej mi się wydawało, że śpiewam, a nie jęczę jak jakaś świnia, którą ze skóry obrywają. Z resztą, mniejsza o to!
Długo spokojem to ja się jednak nie mogłam nacieszyć. Kto o tej godzinie puka do mych drzwi! No kto? A może to jakiś natrętny sąsiad, który postraszy mnie policją, jeśli nie ściszę muzyki? Tego nie wiem. Jedynym wyjściem, aby się dowiedzieć jest otworzenie tych cholernych drzwi.
Podeszłam do lusterka, aby sprawdzić czy wyglądam w miarę normalnie i spojrzałam na "przybysza" stojącego po drugiej stronie mojej jakże pięknej, drewnianej desce, nazywanej również drzwiami.
Nie zgadniecie, kogo zobaczyłam!!! Sama nie jestem pewna czy ze zdziwienia nie otworzyłam ust! Otóż, przede mną stał FACUNDO CONTE!!!! No co byście zrobili na moim miejscu? Ja nie wiedziałam co mam zrobić! Ciekawe czy on umie gadać po polsku, albo chociaż po angielsku. No sorry bardzo, ale w szkole mnie po argentyńsku mówić niestety nie nauczyli!!
Patrzyłam na niego jak jakaś kompletna psychiczna idiotka i czekałam aż on zacznie mówić pierwszy. Długo jednak czekać nie musiałam, bo zaczął nawijać. O dziwo po polsku!!
-Dobry wieczór. Mam do pani małą prośbę. Czy mogła by pani ściszyć tą muzykę? Dopiero co z moim przyjacielem wróciliśmy z podróży i chcielibyśmy się wyspać..-zrobiło mi się strasznie głupio... No tak... Przecież była już 23:20, a niektórzy ludzie już o tej porze śpią...
-Tak! Oczywiście! Już ściszam!-szybko ruszyłam w stronę salonu i wyłączyłam telewizor. Facundo nadal stał w tym samym miejscu.
-Ale ja też miałabym do ciebie prośbę. Nie mów do mnie "pani". Wiem, że do najmłodszych i najpiękniejszych nie należę, no ale bez przesady. Jestem Agata Kurek...-zaczęłam swój jakże mądry (czujecie ten sarkazm?) monolog i czekałam na jego odpowiedź.
-Facundo Conte, ale możesz mówić do mnie również Śmieszek. Niektórzy mnie tak nazywają. :D Miło cię poznać...
-Mi również. Wiem, że mówiłeś, że jesteś zmęczony, ale zapraszam na herbatkę. Nie przyjmuję odmowy.-próbowałam udawać poważną, lecz po chwili razem wybuchnęliśmy śmiechem.
-No skoro nalegasz...-odpowiedział mi i wpuściłam "Śmieszka" do salonu. Po czym pognałam do kuchni, aby zrobić nam herbatę. Nie mogę uwierzyć! W moim salonie właśnie siedzi Conte!! Raczej nic mnie już nie zdziwi! Chyba, że zaraz do mojego mieszkania wejdzie świnia z ogonem kota i twarzą kaczki. Choć nie jestem pewna czy kaczka ma twarz, ale mniejsza o to.
Wróciłam do mojego gościa i usiadłam koło niego na kanapie.
-Jeśli mogę zapytać to co robisz w Polsce?-zaczęłam nasza rozmowę
-Przyjechałem tutaj z moim przyjacielem, aby grać w Skrze. Jutro mam pierwszy trening...
-Aaaaaa. Już rozumiem o kim siatkarze mówili...
-Znasz ich?-zapytał lekko zdziwiony.
-Taaaaa... Bartosz Kurek jest moim starszym bratem...
-To już wiem czemu jesteś taka wysoka...-zaśmialiśmy się razem.
Facundo jest bardzo sympatycznym facetem. Ciekawe skąd zna polski. Nie chcę być ciekawska, więc się go o to nie zapytam. Po jakiś 30 minutach rozmowy zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam na chwilę "Śmieszka" i odebrałam...

                                                  ****************************

  I jest 10 rozdział! :D Jak wam się podoba? Czytacie go chociaż? Piszcie opinie w komentarzu!!!!

środa, 11 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 9 część 2

            U Agaty:

Miałam wszystkiego dość! Zranił mnie... Tak cholernie mnie zranił... W końcu to facet. Oni tylko to potrafią robić. Czasami zastanawiam się czy ranienie rozkochanych w sobie dziewczyn to nie ich hobby! Kolejny dureń! Ale ja nie będę się nim przejmować. Jestem twarda. Nie mam zamiaru znów płakać przez jakiegoś osobnika płci męskiej. Zepsułam im i z resztą sobie też cały wieczór... A zapowiadało się tak fajnie... No cóż. Tak bywa...
Wsiadłam do samochodu i odpalając silnik jednocześnie bardzo głośno włączyłam radio. Muzyka od zawsze pomaga mi się uspokoić... Leciała właśnie piosenka : Adama Lamberta "Runin".  Uwielbiam tą piosenkę i po prostu kocham ją śpiewać! Już trochę bardziej spokojna (muzyka w moim przypadku działa cuda) odjechałam w stronę domu. 
Podjechałam pod osiedle i zauważyłam samochód Nowakowskiego. Co on tutaj robi? Chyba przecież tu nie mieszka!? Bartek raczej by mi  powiedział o tym, że na naszym osiedlu mieszkają jeszcze jacyś inni siatkarze... Bynajmniej wydaje mi się, że by mnie o tym powiadomił, ale 100% pewności nie mam..
Wyłączyłam radyjko i wyjęłam kluczyki ze stacyjki, po czym zamknęłam auto i podążyłam w stronę drzwi do bloku, w którym mieszkałam. Nie maiłam ochoty iść po schodach na siódme piętro więc zdecydowałam się na windę. Poszłam w jej stronę i zgadnijcie kogo zobaczyłam!!!! Przed nią stał typowy facet (oczywiście  o Piotrka mi chodzi). Zrobiłam dwa głębsze wdechy i już w całkowitym spokoju podeszłam do windy i zaczęłam na nią czekać... Czułam jak Piter wlepia we mnie swe niebieskie tęczówki. Nie powiem, ale zaczynało mnie to już denerwować. Jedyne o czym w tedy myślałam to: "Niech ta winda w końcu przyjedzie" lub "Niech on się nie odezwie!". Niestety Bóg nie wysłuchał moich błagań i jak na złość Nowakowski zaczął mówić:
-Proszę... Porozmawiajmy... Nie skreślaj mnie... Bardzo mi na tobie zależy, ale to dzieje się zdecydowanie za szybko... Wybacz mi...
Nie wiele myśląc zaczęłam na niego krzyczeć. Zapewne obudziłam całe osiedle.
-Ja mam ciebie nie skreślać?!!! Ty właśnie skreśliłeś mnie!!! Co ty sobie wyobrażasz? Że rzucę ci się teraz w ramiona i będę udawać, że nic się nie stało??? Mylisz się!! Jesteś typowym facetem! Najpierw oczarowujesz w sobie dziewczyny, ale później zostawiasz je jak jakieś szmaty!!! Myślisz, że jak jesteś gwiazdką polskiej siatkówki to możesz wszystko? Gówno prawda!! Myślałam, że ty jesteś inny. Normalny, miły, uczuciowy facet, a tu bum!! Ogromne zaskoczenie! Jesteś po prostu zwykłą łajzą! Idź rozkochiwać w sobie następny naiwne laski! Do mnie się nie zbliżaj! - wykrzyczałam mu w twarz i jednak postanowiłam iść tymi nieszczęsnymi schodami...
Podchodzę pod swoje drzwi i widzę jak Piotrek wychodzi właśnie z windy, otwiera mieszkanie obok mojego i do niego wchodzi.
Boże! Co za ironia losu! Dlaczego akurat on musi być moim sąsiadem? Bartek oczywiście nie mógł mnie o tym powiadomić... No trudno! Jedyną rzeczą, która mi teraz może pomóc to MUZYKA i ŚPIEWANIE! Chyba tylko to mi w życiu zostało...
Otworzyłam drzwiczki do swojego jakże pięknego mieszkanka i pierwsze co zrobiłam to podejście do telewizora i włączenie ESKA.TV. 


                                                    ***************************
A tu tak na poprawienie dnia Michał Winiarski! 

        

sobota, 7 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 9 część 1

           Perspektywa Michała W. :

  Co mu odbiło? Wybiegł z domu jakby wkurzony i smutny jednocześnie... Co ona mu powiedziała? Albo bardziej odpowiednim pytaniem będzie CO ON JEJ POWIEDZIAŁ??? Muszę to sprawdzić. Może Aga mi powie... W końcu przecież jesteśmy przyjaciółmi...
Wpadłem do domu jak poparzony i ujrzałem płaczącą Agatkę... Była bardzo przybita... Nie ruszała się wcale, tylko patrzyła w jeden punkt. Podszedłem do niej spokojnie i przytuliłem... Teraz byłem pewny... On musiał jej coś zrobić, albo powiedzieć coś nie miłego... Inaczej tak by nie zareagowała. 
-Co się stało?-zapytałem po chwili. Spojrzała mi w oczy i znów się rozpłakała.
-Czemu faceci to takie świnie? Albo inaczej. Czemu faceci, na których mi zależy to świnie?-odpowiedziała mi. Co on jej do cholery zrobił!!!???? 
-Opowiedz mi o wszystkim. Na pewno ci ulży na sercu...-szepnąłem, a on tylko prychnęła zażenowana.
-Zapytaj swojego najwspanialszego przyjaciela-Piotrusia! Następnego typowego faceta i głupią gwiazdkę sportu! Zadufany w sobie idiota!!!-krzyknęła, a ja w ogromnym szoku odsunąłem się minimalnie od niej. Chyba to zauważyła bo znów zaczęła mówić...
-Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam... Po prostu zrobił coś o czym jak na razie nie chcę rozmawiać... Zawołaj chłopaków i bawcie się dalej, a ja pojadę do domu. Nie chcę wam psuć zabawy. Kiedy indziej nadrobimy. Ja teraz muszę się odstresować, a pomoże mi przy tym spokój muzyka.-powiedziała i poszła w stronę wyjścia.-Jeszcze raz przepraszam, że popsułam ci humor. To do zobaczenia. Jutro macie trening! Nie szaleć za bardzo! Pa.-rzekła ubierając się w beżowy płaszczyk i wyszła...

piątek, 6 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 8

           Perspektywa Piotrka:

 Zamurowało mnie! Przecież to nie możliwe, że z mojego powodu jest smutna. Przecież nic jej nie zrobiłem... A może ona chciała, abym na tom dzisiejszą imprezę przyszedł? Może i tak... Ciekawe czy to co mówił Winiar jest prawdą... Jeśli tak, to muszę jechać z nią porozmawiać... Nie chcę, aby mnie znienawidziła. Chyba się w niej zakochałem... Jest pierwszą dziewczyną, która mi się spodobała po tym co mi zrobiła moja była... Agata jest jakaś inna... Taka wyjątkowa... Nie mogę jej stracić. Biorę kurtkę i jadę do Michała... Muszę się przekonać czy nie ściemniał! Po prostu muszę!
Zabrałem wszystkie niezbędne dokumenty do prowadzenia samochodu, założyłem buty i kurtkę  i zamykając drzwi na klucz poszedłem do swojego samochodu... Trochę ciekawy, a za razem zmartwiony podjechałem pod dom Winiarskiego.  Nawet nie pukając do drzwi wszedłem do środka i się rozebrałem (tylko z butów i kurtki oczywiście), po czym od razu podążyłem w stronę salonu. Winiarski miał rację. Aga siedziała sama i gapiła się w swój telefon... Naprawdę ślicznie wyglądała... Jak zawsze z resztą. 
-Cześć...- rzekłem.
Wzrok każdego powędrował w moją stronę, każdego oprócz jej...
-A któż to postanowił zadowolić nas swoją obecnością? Chciało ci się tu do nas przyjeżdżać?-na powitanie naskoczył na mnie Pliński. O co mu chodzi? Przecież nie mówiłem, że nie chce mi się z nimi siedzieć...
-Tak jakoś wyszło... Co porabiacie?-zacząłem całkiem spokojnie i spojrzałem na Winiarskiego. Lekko się do mnie uśmiechnął i wskazał Agatę. Serce się kraja jak na nią patrzę... Jeszcze nigdy nie widziałem jej takiej smutnej. Michał miał rację...
-Powiedz no ty mi! Co żeś zrobił naszej kochanej Agatce? Siedzi tak od początku balangi i nic innego nie robi tylko się w ten telefon gapi!-zapytał Andrzej Wrona. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Mina od razu mi zrzedła. Chyba "niebieskooki" to zauważył, bo zaczął coś mówić.
-Agaaatko?!!!-rzekł Winiarski w jej stronę. Ona jednak nawet na niego nie spojrzała.-Agata!!!-krzyknął już trochę głośniej.
-Czego dusza jęczy???-odpowiedziała oschle nadal robiąc coś na telefonie...
-Może łaskawie odłożyłabyś ten telefon i zaczęła się bawić??? Wydaje mi się, że właśnie po to się chodzi na imprezy...-kontynuował. 
-Ta! Jasne!-prychnęła-A niby co mam innego robić? Tańczyć? Ciekawe z kim! Wy na pewno zaraz będziecie zchlani w trzy dupy, a ja, jak jakaś niańka będę musiała pilnować, żebyście czegoś głupiego nie odwalili! To ma być impreza?! Nie mam z kim pogadać, bo nikt z was mnie nie zna i nie rozumie! Piotrek nie raczył przyjść, a on jeden potrafi mnie rozweselić! A co ja się  nim przejmuję? Przecież on i tak mnie nie znosi więc totalna klapa! Wiecie co? Dobrze, że nie zdążyłam się napić czegoś mocniejszego, bo za chwilę chyba do domu pojadę i obejrzę jakiś następny beznadziejny film!!! Tak chyba będzie najlepiej!!-wydarła się na niego, nadal patrząc w ten głupi telefon. Co ona na nim robiła???
Popatrzyłem na Winiarskiego wzrokiem typu "Weź ich z tond! Muszę z nią porozmawiać w cztery oczy...". On od razu zrozumiał i razem z chłopakami gdzieś poszli.. Musiałem jej powiedzieć co tak naprawdę czuję. Może to trochę za szybko się dzieje, ale po prostu muszę! 
-Mylisz się... Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz...-szepnąłem dość głośno. Wydawało mi się, że nie da się głośno szeptać, ale widocznie się da. Mniejsza z tym!
Agata zastygła. Nie wiedziała co zrobić. Po chwili spojrzała na mnie zdziwiona...
-Uwielbiam cię... Uwielbiam twój uśmiech i oczy jak się śmiejesz. Uwielbiam twoje nastawienie do życia... Uwielbiam wszystko z tobą związane... Twój głos, twój zapach perfum, twój ubiór. Jesteś wyjątkowa... Jesteś dla mnie wszystkim... Potrzebuję cię... Gdy nie ma cię obok mnie czuję się nieswojo... Potrzebuję twojego wsparcia, twojej osoby, twojego uśmiechu... Jesteś dla mnie strasznie ważna... Jesteś dla mnie wszystkim... Nienawidzę gdy płaczesz, gdy jesteś smutna... Nigdy nie pozwolę, aby ktoś cię skrzywdził! Nigdy!-skończyłem swoje "przemówienie" i czekałem na jej reakcję... Była zakłopotana... Nie wiedziała co powiedzieć... Chyba powinienem opuścić to pomieszczenie... Ona raczej nie czyje tego co ja...
-Przepraszam-szepnąłem i już chciałem iść, ale ona dosłownie rzuciła się mi na szyję... Mocno ją przytuliłem i usiadłem na kanapie sadzając ją sobie na kolanach... Taki szczęśliwy chyba nigdy jeszcze nie byłem... Wtuliła się we mnie i lekko uśmiechnęła..
-Powiedziałeś prawdę?-zapytała niepewnie... 
-Oczywiście, że prawdę. Nie mógł bym cię okłamać!
-Dziękuję ci. Dziękuje, że tutaj przyszedłeś i, że mi to powiedziałeś... Może to dziwne, ale czuję do ciebie to samo... Nie chcę cię stracić...-szepnęła i spojrzała mi w oczy. Nie wiem czemu to zrobiłem. Zacząłem zbliżać swoje wargi do jej... Nie stawiała oporu... Złożyłem na jej ustach lekki pocałunek, który z każdą chwilą przeobrażał się w bardziej namiętny... Ale przecież to nie mogło tak być! Znam ją zaledwie parę dni!  Nie chcę jej później skrzywdzić, ale ja już chyba to zrobiłem... Musiałem to przerwać! Po prostu musiałem! Oderwałem się od niej. Zdziwiła się.
-Przepraszam cię... To chyba dzieje się trochę za szybko... Nie chcę cię później zranić... Naprawdę przepraszam....-mówiłem zakłopotany i stanąłem przed nią. 
-Nie chcesz mnie zranić? Już za późno! Po co mi to wszystko mówiłeś? Po co mnie pocałowałeś? Po co dałeś mi nadzieję, że jestem dla ciebie chodź trochę ważna? No powiedz mi po co????-krzyczała, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Nie miałem bladego pojęcia co mam jej odpowiedzieć. Jedynym rozwiązaniem, które wpadło mi do głowy było po prostu wyjść... Zostawiłem ją samą i podążyłem w stronę auta. Byłem na siebie strasznie zły. Ona mi tego nigdy nie wybaczy! To jest pewne!
Po drodze do samochodu zaczepił mnie jeszcze Winiarski.
-Już idziesz? Co się stało?-powiedział, a ja noc sobie z tego nie robiąc wsiadłem do samochodu i pojechałem w stronę domu...

                                    *******************************************
    
  Cześć wszystkim! Takiego przebiegu wydarzeń pewnie się nie spodziewaliście prawda? :D
Mam nadzieję, że się podoba. Jutro postaram się dodać nowy rozdział. 
Jako, że dziś jest 6 grudzień to życzę wam wspaniałych Mikołajek i fajnych prezentów!




poniedziałek, 2 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 7

             Wróciłam do domku. Mój kochany braciszek jak zwykle w wolnej chwili siedział i oglądał "Dlaczego Ja?". Tak,tak. Dobrze czytacie. On jest fanem tego serialu dla mało mądrych ludzi (moim skromnym zdaniem oczywiście). 
-No w końcu jesteś! Już miałem w policję dzwonić w sprawie zaginięcia jakiejś Agaty Kurek, która poszła do galerii i nie dawała znaku życia przez cały dzień! Kupiłaś coś chociaż?-Bartek zaczął swój bardzo interesujący monolog.
-Nie braciszku. W tych oto torebkach, które trzymam po drodze nazbierałam kamieni!- odrzekłam ironicznie.
Może nie było to zbyt grzeczne, no ale HELLO! Trzeba też czasami pomyśleć. U Bartka nie zdarza się to zbyt często, więc mogłam się tego spodziewać. 
On jednak pokiwał tylko głową i znów zaczął oglądać ten jakże cudowny serial... 
Wydaje mi się, że zapomniał o tej imprezie. Przecież jest już 18:25, a on nawet koszuli sobie nie wyprasował! Będzie wyglądał jak jakiś imbecyl za przeproszeniem! No sorry, ale ja tego za niego nie zrobię. Niech sam sobie radzi. 
Ruszyłam w stronę mojego małego gniazdka (pokoju) i rzucając torby z zakupami na łóżko podeszłam do szafy. 
-Nie mam w co się ubrać..-szepnęłam sama do siebie. Chryste Panie! Jest już ze mną tak źle, że zaczynam sama ze sobą gadać! Brakuje mi Sylwii. Cóż! Taki mój los. Trzeba sobie jakoś samemu radzić...
Stałam i stałam wpatrując się w moje ulubione sukienki zastanawiając się, którą mam założyć. Mój wybór padł na błękitną, lekko falbaniastą sukienkę bez ramiączek. Do tego czarne balerinki. (miałam ochotę na założenie jakiś butów na koturnie, ale w nich byłabym wyższa od niektórych siatkarzy, więc wole nawet nie próbować). Pomalowałam paznokcie na czerń i zrobiłam sobie lekki makijaż. Włosy związałam w koka i wyszłam z pokoju, aby zerknąć co robi Bartek. 
-No w końcu się naszykowałaś! Ile można się szykować? No ja się pytam ile?! 
-Długo Bartuś, długo... A ty już naszykowany jesteś?-spojrzałam na niego w lekkim szoku. 
Był ubrany w bardzo ładną koszulę w kratkę, do tego założył czarne (trochę przylegające do nóg) spodnie i czarne trampki. Byłam wprost zaskoczona! Nie przypuszczałam, że Kurek ma taki dobry gust. Kiedyś to chodził wszędzie w dresach. 
-Co się tak przyglądasz? Aż tak źle wyglądam?-spojrzał na swoje odbicie w lustrze i zaczął się zastanawiać nad swoim wyglądem.
-Nie, nie! Muszę z przykrością przyznać, że wyglądasz wyśmienicie!
-A czemuż to "z przykrością"?-zapytał
-Bo wyglądasz lepiej ode mnie...-szepnęłam, a on zaczął się śmiać jak jakiś nawiedzony. Spojrzałam na niego z pod byka.
-Czemu tak rżysz?! Coś śmiesznego powiedziałam? Wydaje mi się, że nie! Dobra. Chodź już jedziemy, bo w końcu się spóźnimy! A tego nikt nie lubi...-wygłosiłam swoją jakże interesującą przemowę i wychodząc z domu zabrałam ze sobą jeszcze kopertówkę i telefon, który do niej włożyłam.  Bartek dokładnie zamknął drzwi i zjechaliśmy na dół windą, po czym wsiedliśmy do samochodu Kurasia i odjechaliśmy w stronę domostwa Winiarskiego...
Przez cała drogę nie rozmawialiśmy ze sobą. Ja byłam jakaś przybita tym, że Piotrek się nie pojawi. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Naprawdę żałuję, że nie chce mu się przyjść. Albo po prostu mnie nie lubi i dla tego nie chce przyjść? Już sama nie wiem. Mam nadzieję, że tak nie jest... Polubiłam go. Nawet bardzo go polubiłam... :D
Podjechaliśmy pod domek Michała. Właściwie to nie domek tylko porządny, duży dom. Zapukałam do drzwi i długo nie musiała czekać aby ktoś je otworzył. 
-O!Jesteście już! Wchodźcie, wchodźcie... Agatko.. Do twarzy ci w błękicie..- uśmiechnął się, a ja wchodząc do jego mieszkania odwzajemniłam uśmiech. 
Wchodząc do salonu Bartek przywitał się ze wszystkimi i wlał sobie soku do szklanki, a ja znów lekko się uśmiechnęłam. Wszyscy się na mnie patrzyli.. Krępowało mnie to trochę. Byli już chyba wszyscy. Oprócz Nowakowskiego oczywiście...
-Mam coś na twarzy?-zapytałam zwracając się do chłopaków zgromadzonych w pokoju.
-Nie..-odpowiedzieli jednogłośnie. Jeszcze bardziej się zdziwiłam. O co im może chodzić? 
-Więc może łaskawie wyjaśnicie mi czemu się tak na mnie lampicie? 
-Wyglądasz po prostu...-zaczął Kłos.
-Pięknie. Wyglądasz naprawdę pięknie...- dokończył za niego Wrona, a ja czułam jak moje policzki robią się czerwone...  
Bartek popatrzył na nich lekko zdziwiony i zaczął śmiać się pod nosem.  Przerwał mu Winiar, który zaczął się drzeć w niebo głosy. Chyba cały Bełchatów go usłyszał.
-Zaczynamy imprezkę!!!!!!!!!-krzyczał
-A nie czekamy na Pita?-zapytał Muzaj
Już Winiarski chciał coś powiedzieć, ale ja byłam szybsza...
-Nie chce mu się siedzieć w naszym towarzystwie... Albo inaczej. Nie chce mu się siedzieć w MOIM towarzystwie...-rzekłam zrezygnowana i włożyła sobie do ust cukierka czekoladowego. Mniam!
-Jesteś tego pewna?-zapytał Winiarski. Wydawało mi się, że jakoś posmutniał. Ale przecież przed chwilą tryskała z niego energia. Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi..
-Jestem tego pewna, jak tego, że kocham siatkówkę...-odrzekłam stanowczo, a chłopaki zerkali raz na Michała, a raz na mnie. 
-Mylisz się... Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz...-odpowiedział błękitnooki i wyszedł z domu. 
Nie powiem, ale bardzo mnie to zdziwiło. Teraz to kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Piotrek mnie nie lubi i tego jestem pewna. Nawet nie wiem po co tutaj przyszłam. Chciała trochę potańczyć i się pośmiać, ale już nie mam na to najmniejszej ochoty...

          **********

Perspektywa Michała Winiarskiego:

     Wyszedłem zły z domu i postanowiłem zadzwonić do Piotrka. Przecież to nie jest tak, że on jej nie lubi! Nowakowski nie jest typem imprezowicza! Nigdy nie lubił zbytnio takich zabaw. Jest bardzo nieśmiały i jeśli ktoś mu się spodoba to robi wszystko, abyśmy go nie ośmieszyli... 
-Halo?-odebrał. Dzięki Bogu!
-Ruszaj dupę i przyjeżdżaj! Agata myśli, że jej nienawidzisz! BA!! Ona jest pewna, że jej nie znosisz! Siedzi teraz sama i smutna jak jakiś lis! Nawet sobie nie wyobrażasz jak ona dziś pięknie wygląda! Jeśli choć trochę ci na niej zależy to masz tu za chwilę być!!!! A jeśli nie to obiecuję ci! Ani Aga, ani ja nigdy się do ciebie nie odezwiemy!!!! Przemyśl to sobie byle szybko! Nara!!!-wydarłem się do telefonu i nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się.
Mam nadzieję, że zaraz się tu pojawi, bo jak nie to na pewno któryś z chłopaków zacznie ją podrywać!
Opanowałem się i już trochę spokojniejszy wróciłem do gości...


                                                   ****************************

     Cześć wszystkim tutaj zgromadzonym! :D Chciałabym was przeprosić za to, że tak długo nie dodawałam nowych wpisów. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jak najszybciej postaram się dodać następny rozdział.
                                            Komentujesz=Motywujesz!!!!!!!!

niedziela, 24 listopada 2013

ROZDZIAŁ 6

     Nie wiem czy zwierzyć się Piotrkowi... Niby wydaje się fajny, ale czasami pozory mylą... Nie znam go za długo... A z resztą co mi szkodzi?! Chce coś o mnie wiedzieć to mu powiem.
-Więc tak. Jestem z Wałbrzycha, ale to już chyba wiesz. Byłam dobrą uczennicą i doskonałym sportowcem. W podstawówce, gimnazjum i liceum grałam w szkolnej drużynie siatkówki na pozycji atakującej. Prawie zawsze zdobywaliśmy medale lub puchary. Po skończeniu liceum przeprowadziłam się do Krakowa i zaczęłam grać w Krakowskim klubie. Byłam w nim przez trzy, długie lata... Na jednym z meczy gdy skoczyłam do bloku zdobywając punkt dla drużyny spadłam na lewą nogę i niestety była złamana. Bardzo to przeżywałam. Siatkówka była dla mnie wszystkim... Gdy noga zrosła się, nie powróciłam już nigdy do grania (łza spłynęła mi po policzku). Batek był na mnie zły oraz zawiedziony. Nie odzywał się do mnie przez dwa miesiące. Było mi strasznie ciężko. Gdy spowrotem normalnie funkcjonowałam i Bartek przeprosił za swoje zachowanie postanowiłam zacząć studiować medycynę łączoną z fizjoterapią. Na uczelni poznałam Sylwię-moją najlepszą przyjaciółke do dziś, oraz Krystiana... Świetnie się dogadywaliśmy. Po pewnym czasie zaczął zanczć dla mnie coś więcej. Zostaliśmy parą. Byliśmy ze sobą prawie dwa lata dopuki nie przyłapałam go na ... zdradzie... (powiedziałam załamanym głosem i zaczęłam płakać). Kompletnie nie mogłam się po tym pozbierać. Kochała go... Ledwo co skończyłam studia. W Krakowie nie znalazłam żadnej pracy więc pomyślałam, że może tutaj coś się dla mnie znajdzie...-zakończyłam swoją opowieść. Piotrek wstał z krzesła i kucnął przedemną. Niepewny przytulił mnie. Płakałam mu w ramie jak głópia.
-Przepraszam, że przezemnie płaczesz...-szepnął.
-Nie przez ciebie... Poprostu wróciły do mnie wspomnienia.
-Ale to nie zmienia faktu, że jakbym nie zaczynał rozmowy to byś teraz nie płakała...
Jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. Chyba zaskoczyłam go tym gestem, ale po jego zachowaniu można było spodziewać się, że był zadowolony.
-Dziękuję, że mnie wysłuchałeś. Dziękuję, że mnie nie wyśmiałeś. Poprostu dziękuję...- szepnęłam
-Od tego ma się przyjaciół. Pamiętaj zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Nigdy nie pozwole nikomu cię skrzywdzić...
Uśmiechnęłam się i jeszcze raz powiedziałam "Dziękuję".
-Chodź. Zbieramy się. Niedługo ta nieszczęsna impreza u Michała.-powiedział i zapłacił za naszą pyszną kawe i ciacho. Przy wyjściu z galerii zapytałam się o coś Piotrka.
-To widzimy się dziś u Winiara?
-Sam nie wiem... Nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Chyba dzisiaj nigdzie nie pójdę...
-Aha. To do zobaczenia  kiedyś tam...-powiedziałam smutna i ruszyłam w stronę samochodu.  Nie wiem cemu, ale czułam się jakby wystawił mnie do wiatru...
-Agata! Może dałabyś mi swój numer?-krzyczał za mną Nowakowski.
-Weź sobie od Bartka. Śpieszy mi się...-odpowiedziałam oschle i wsiadłam do samochodu. Przez szybę spojrzałam na Pita. Nadal stał oszołomiony i smutny w tym samym miejscu...

                 ************

Perspektywa Piotrka:

     Albo mi się wydaje, albo Agata się na mnie obraziła...  Tak bardzo chciała abym przyszedł? Jeżeli tak to kiedyś jej to wynagrodzę... Chyba napiszę sms-a,  że dzisiaj do niego nie wpadnę.

     "Cześć Michał. Dziś nie mam ochoty nigdzie wychodzić, więc nie przyjdę na impreze. Do zobaczenia na treningu."

     "Żartujesz sobie?! To ma być biba powitalna dla Agaty łączona ze świętowaniem wygranego meczu!"

      "Przecież wiem! Nie mam dzisiaj nastroju. Przeproś chłopaków."

       "A Agi to mam nie przepraszać? Pomyślałeś jak ona poczuje się wtedy, jak każdy przyjdzie tylko nie ty!?"

       "Ona już wie. Nie pytaj skąd, bo ci nie powiem."

       "Nie chcesz mówić, to nie mów. Później zapytam się Agaty. To do zobaczenia na treningu."

       "Winiarski! Zabraniam ci się jej o cokolwiek pytać!"

        "Już się boje... I tak się jej zapytam. Narazie..."

Boże! Czemu ja jestem taki głupi?! Mogłem poprostu nie przyjść na tę cholerną impreze, a nie zawiadamiać o tym Winiara! No ale przecież JA GŁUPI PIOTREK NOWAKOWSKI MUSZĘ ZAWSZE COŚ ODPIELRZYĆ!!!!! Pewnie będzie ją wypytywał o jaieś bzdury... Moja głupota poprostu mnie przeraża! Dobra! Koniec tego użalania się nad sobą. Jade do domu...

                *************

Perspektywa Agaty:

  Byłam strasznie na niego zła. Czułam się jakby właśnie wystawił mnie do wiatru! Tak bardzo chciałam, żyby później przyszedł do Winiara. No ale cóż... Takie życie...     
Za niecałe dwie godziny mamy stawić się w domu Michała. Mam zamiar się jakoś ładnie ubrać. Trzeba zrobić dobre wrażenie! A co mi tam!

-------------------------------------------------

Hejka. Rozdział krótki... Wiem...  Przepraszam was.
Jak myślicie co zrobj Piotrek, a co Agata? Odpowiedzi piszcie w komentarzach. :-) :-* :-*

 

czwartek, 21 listopada 2013

ROZDZIAŁ 5

     Rano obudziły mnie lekkie promyki słońca. Spojrzałam na zegarek. Była 10:15! Nieźle sobie pospałam... W dobrym humorze podniosłam się z łóżka i biorąc ubrania poszłam do łazienki. Włosy związałam w niedbałego koka, przemyłam twarz itp. Ubrałam się w czerwono czarną koszulę w krate i czarne rurki. Do tego założyłam moje ulubione trampki i wyszłam z łazienki. Poczułam piękny zapach kawusii. Kocham kawe! Zeszłam na dół i wstąpiłam do kuchnii, w której Bartek robił sobie śniadanie.
-O! Moja księżniczka wreście wstała!
-Nie pogrążaj się braciszku... Co na śniadanie?
-Powiem tak: co sobie zrobisz to zjesz!-powidział wychodząc z kuchni w ręku trzymając talerz kanapek.
-Wredny jak zawsze...-rzekłam sama do siebie i wyjęłam z lodówki jogurt brzoskwiniowy. Mniam! Popiłam posiłek kawą (jeśli jogurt wogule można nazwać posiłkiem) i postanowiłam, że wybiorę się na zakupy w Bełchatowskiej galerii.
-Ide na zakupy. Niewiem kiedy wróce. Cześć.- powiedziałam i biorąc torebkę, kluczyki i telefon wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego kochanego samochodziku i pojechałam w stronę galerii. Zaparkowałam samochód  na  jednym  z  parkingowych  miejsc i  weszłam  do  ogromnego  budynku.  Poszłam  do  pierwszego  lepszego  sklepu  i  zgadnijcie  kogo  zobaczyłam!  Wyobraźcie  sobie,  że  właśnie  zobaczyłam  Piotrka!  Boże!  Czemu  akurat  on? Zawsze  w  jego  towarzystwie staje  się  inna,  taka  płochliwa  i  nieśmiała...  O nie!  To  nie  możliwe, że  się w nim zakochałam! Co to to, to nie! Związek z siatkarzem to coś nie dla mnie... Co ja wogule mówie! Myśli mówię wam przecz! Nowakowski chyba mnie zauważył bo zaczął iść w  moją stronę. -Kogo to moje oczyska widzą! Pani Kurek we własnej osobie.-powiedział wesoło.
-Dzień dobry Piotrze. Co porabiasz w tak zacnej galerii?-zachichotałam.
On jednak lekko się skrzywił.
-Nie mów do mnie "Piotrze". Bardzo tego nie lubię... A więc ja przyszedłem trochę pobuszować po sklepach. A ty?
Spojrzałam na niego ździwiona. Jaki normalny facet lubi chodzić na zakupy?! No ja się pytam jaki?!
-Ja mam zamiar kupić sobie jakieś nowe ciuszki, ale kompletnie mi to nie wychodzi...-westchnęłam.
-To może ci pomogę? Razem poszukamy dla ciebie jakiś fajnych ubrań...
-Nie chcę zawracać ci głowy...-prawie, że szepnęłam.
-Nie żartuj! Zakupy to sama przyjemność, a w dodatku jak ma się takie towarzystwo to wogule jest super.-odpowiedział uśmiechnięty, a ja poczułam jak się rumienię. Piotrek się zaśmiał. Chyba to zauważył...
-Jeśli chcesz to chodźmy...-szepnęłam i weszliśmy do sklepu H&M.
-Jaki masz rozmiar?-zapytał, a ja zdezorientowana i ździwiona na niego spojrzałam.
-Ale rozmiar czego?
-No a niby czego? Stanika? O rozmiar ubrań mi chodziło...-zaśmiał się, a ja czerwona jak burak mu go podałam.
-Poczekaj tutaj, a ja zaraz wracam.- puścił mi oczko i podszedł do jakiejś półki. Długo nie dał mi stać bezczynnie, bo po chwili przyniósł mi dwie sukienki, beżowe rurki, sweterek i bluze z kapturem. Wytrzeszczyłam na niego oczy. Jak w tak krótkim czasie można znależć tyle fajnych ciuchów? No jak!?
-Co się tak patrzysz? Idź przymierzać ubrania, które ja: WIELKI PAN PIOTREK ci wyszperałem. Tylko masz mi się pokazywać jak już coś założysz! 
Zaśmiałam się i zrobiłam to co mi kazał. Najpierw postanowiłam, że przymierzę rurki i sweterek. Wyglądałam w nich świetnie! Na bank je kupię! Pokazałam się Nowakowskiemu, a on wyszeptał tylko: "Ślicznie". Zapewne znowu zrobiłam się czerwona. Czy on musi tak słodzić? Widocznie tak...
Do głowy wpadł mi pewien pomysł...
-Piotrek? A co byś powiedział na małą sesję zdjęciową? Zgudź się. Prosze...
-Sam nie wiem. A z resztą dobra. Zgadzam się. Podałam pani sprzedawczyni mój telefon, którym zgodziła się zrobić nam zdjęcia.
-Pit! Robimy sweet dziubka!-powiedziałam i zaczęliśmy śmiesznie pozować. Najbardziej podobało mi się zdjęcie jak dawałam Piotrkowi całusa w policzek, a on ze zdziwienia (oczywiście udawanego) zakrył usta ręką... Podziękowałam pani "fotograf" i szeroko się uśmiechnęłam. Tą fotkę jak daję Nowakowskiemu buziaka ustawiłam sobie na tapecie i poszłam dalej przymierzać ubrania, które mi przyniósł. We wszystkich wyglądałam wyśmienicie więc kupiłam każdy ciuch, który mi podał. Zadowoleni wyszliśmy ze sklepu.
-Może masz ochotę na kawke i ciacho?-zapytał po chwili.
-Jeszcze nie masz mnke dość? -zaśmiałam się.
-Ciebie?! Nigdy.-on również się zaśmiał.
-Zobaczymy, zobaczymy... A co do tej kawy to możemy iść...
Weszliśmy do jakiejś małej ale przytulnej kawiarenki i zamówiliśmy sobie ptysie i kawę z bitą śmietaną. Mniam!:D 
-Opowiedz mi coś o sobie...-zaczął rozmowę.
-A co chciałbyś wiedzieć?
-Wszystko.-uśmiechnął się szeroko. Kocham ten jego uśmieszek. Stop! Stop! Stop! Agata spokuj!
- Więc tak...

-------------------------------------------------

Znowu krótki z mnóstwem błędów...  Jak myślicie? Co stanie się później z Agatą i Piotrkiem? Będą razem czy nie?
KOMENTUJCIE! :D :D

środa, 20 listopada 2013

ROZDZIAŁ 4

O Chryste Panie! Czego mógłby chcieć ode mnie Nowakowski! Nie zna drogi czy co?!
-Cześć.-powiedział lekko się uśmiechając.
Spojrzałam na niego wzrokiem typu "Pomyliłeś mnie z kimś czy serio mówisz do mnie" i odpowiedziałam ciche: "Hejka".
-Bartek nigdy nie wspominał, że ma siostre...-zaczął nieśmiało rozmowę.
-Cały Bartuś... Pewnie o tym, że kupuje sobie bokserki w zwierzątka też wam nie wspomniał?-powidziałam w żartach, a Piotrek otworzył szeroko oczy. Zaczęłam się śmiać.
-Na serio?! Bokserki w zwierzątka! O jaki żal!
-Nikomu o mnie nie powiedział, bo się mnie wstydzi...-zciszyłam głos.
-Nie ma za kogo się wstydzić. Pewnie jest z ciebie dumny.
-Chciało by się. Nawet nie wiesz ja się na mnie darł ja nie poszłam w jego ślady i przestałam grać w siatkówkę...
-To ty grałaś?!-zapytał niedowierzając. No HELLO! Mam prawie 190cm i brata siatkarza. Ciężko by było jakby mnie pasją nie zaraził... Nowakowsi myśl!
-Kiedyś grałam... Dobra koniec ględzenia o mnie. A ty co powisz?
-Tak właściwie to muszę zmykać do domciu... Do zobaczyska.- powiedział i zacząl odchodzić w stronę swojego samochodu. Nic nie odpowiedziałam tylko się na niego spojrzałam. Dzieci mu płaczą, że do domu musi jechać czy po prostu nie chciało mu się ze mną siedzieć? Zdecydowanie stawiam na opcję numer dwa.
Zaczęłam zastanawiać się czemu mu o tym powiedziałam. Tylko Sylwia wiedziała, że Bartek miał mi trochę za złe, że przestałam grać w siatę. Znałam Piotrka jakieś dwie godiny, a powiedziałam mu coś czego nawet moja mama nie wie...
Kurek nie przychodził jeszcze jakieś 30 minut. Miałam gdzieś co zrobi jak nie będę tu na niego czekała. Jade do hotelu. Jest póżno, a chce się pożądnie wyspać! Ruszyłam w stronę samochodu, ale usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię.
-Agata czeka!
-Bartek. Zobaczymy się jutro. Jestem zmęczona. Jade do hotelu pożądnie się wyspać. Pa!-odpowiedziałam i już chciałam wejść do samochodu ale jak to w zwyczaju Bartka jest mósiał mi w tym przeszkodzić.
-Weź nawet nie żartuj! Zamieszkas ze mną! Tu masz adres. Widzimy się za chwile...- powedział lekko uśmiechnięty i poszedł do swojego samochodu.
W jakieś 15 minut byłam na miejscu. Wyjęłam walizki z bagażnika i zapukałam do drzwi. Kurek otworzył je i pomógł mi z walizkami.
-Chodź! Pokaże ci twoją sypialnię.- powiedział i złapał mnie za rękę. Szybko zdjęłam buty i pognałam za nim. Mój pokój był śliczny! Ściany koloru krwistego, białe meble i duże, mięciutkie łóżko! Żyć nie umierać!
-Na komodzie masz klucze do mieszkania. Od dzisiaj to także twój dom. Nasz wspólny dom. Za tymi drzwiami jest łazienka. Idź sie odświerzyć, a potem już nie wnikam co będziesz robić.- póścił mi oczko i wyszedł. W szybkim tempie pognałam do łazienki i się umyłam. Przebrana w piżamę położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam...

-------------------------------------------------

Wiem, wiem. Bardzo krótki ten rozdział, ale przynajmniej jest. :)
Pewnie ma  w sobie mnóstwo  błędów. Od razu mówię: NIE JESTEM ZA DOBRA Z ORTOGRAFII!!
Mam nadzieję, że się nie gniewacie.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
★★★★★★★★★★★★★★★★

wtorek, 19 listopada 2013

ROZDZIAŁ 3

   Perspektywa Bartka:

Otworzyłem szeroko usta i spojrzałem na nią uważnie...                                          -Aga? To ty?-zapytałem prawie szepcząc                                                                -Nie! Ksiądz pączek! Żeby własnej siostry nie poznać... Brak słów.-odpowiedziała złośliwie. Na moją twarz wkradł się ogromny uśmiech. Tak bardzo mi jej brakowało. Tego jej ględzenia jakim jestem beznadziejnym bratem i takie tam. Ale wiedziałem, że tak naprawdę nie myśli. Zdarzało mi się na nią trochę pokrzyczeć, a ona udawała, że się na mnie gniewa. Tak bardzo brakowało mi jej wsparcia. W końcu siedem miesięcy robi swoje...                       Uśmiechnęła się do mnie i dosłownie rzuciła się mi na szyję. Mocno ją przytuliłem i zacząłem kręcić się w okół własnej osi.                                               -Tak bardzo się za tobą stęskniłem...-powiedziałem i kontem oka spojrzałem na resztę drużyny. Spoglądali na nas zdziwieni.                                                            -Ja za tobą też... Świetnie dzisiaj grałeś...                                                               Masa fanek, która podeszła po autografy patrzyła na nas z szeroko otwartymi ustami.                                                                                                                       -Zmieniłaś się, wiesz?                                                                                                -Mam nadzieję, że na lepsze.-zaczęła się śmiać.                                                      -Wypiękniałaś...-również się zaśmiałem i pociągnąłem za rękę idąc w stronę drużyny.-Chodź! Musisz poznać resztę drużyny!


                                             *******************


Perspektywa Agaty:

Spojrzałam zniechęcona na brata. A co jak mnie nie polubią?                                -Bartek! Ja nigdzie nie idę!-krzyknęłam i wyrwałam swoją rękę z jego ucisku.    -Nie dyskutuj ze mną! Są naprawdę fajni! Zobaczysz!-krzyknął i jednym szybkim ruchem podniósł mnie i zarzucił sobie na ramie jak jakiś worek z ziemniakami!                                                                                                              -Ty głupi idioto! Postaw mnie natychmiast! Jeszcze bardziej ci się w tym pustym łbie popieprzyło!? Czegoś ci dosypali do picia czy co?! Puszczaj!-krzyczałam w niebo głosy i waliłam go pięściami w plecy. W oddali usłyszałam śmiechy siatkarzy. No bez kitu! Pierwsze spotkanie z nimi, a ja już się skompromitowałam! Boże! Ja kiedyś zabije tego głupka! Po prostu zabije!           Zadowolony Bartek (nadal trzymający mnie na swoim ramieniu) podszedł do chłopaków i postawił mnie w końcu na ziemię.                                                        Spojrzałam na niego wzrokiem typu: "Pożałujesz, że to zrobiłeś matole" i uderzyłam go łokciem w żebro.                                                                                 -Ała! To bolało!-krzyknął Bartek                                                                              -A może chcesz mocniej?!-zapytałam z ironią w głosie.                                          -Jak zwykle! Agata-królowa cienkiej riposty!-nabijał się ze mnie, a siatkarze patrzyli na nas lekko zdziwieni.                                                                                -Kurek! Może przedstawisz nam swoją dziewczynę?-zapytał Pliński                     W tym samym czasie spojrzałam na Bartka co on na mnie i zaczęliśmy się śmiać.                                                                                                                         -Cały Bartek... Nawet się nie pochwalił, że ma młodszą siostrzyczkę!-rzekłam.     -Jesteś jego siostrą?-zapytał mnie Wlazły, a ja uśmiechnięta pokiwałam głową.   -O! Widzisz Piotruś?! To nie jego dziewczyna! Możesz być spokojny!-zaśmiał się Winiarski w stronę Nowakowskiego. On jednak spojrzał na niego wzrokiem typu: "Jeszcze jedno słowo, a zginiesz marnie!".  Zaśmiałam się lekko, a siatkarze zaczęli się mi po kolei przedstawiać.                                                         -Aguś! Poznaj Piotrusia! Naszego nieśmiałego chłopczyka!- rzekł rozbawiony Bartek, a Nowakowski zdołał wydusić z siebie tylko ciche: "Cześć".                    -Hejka.- odpowiedziałam.-Miło mi was wszystkich poznać.                                   -Cała przyjemność po naszej stronie!-krzyknęli wszyscy chórem jakby się zmówili. Zaśmiałam się.                                                                                            -Zapraszam was wszystkich jutro na imprezkę z  okazji wygranej! W moim domku o 19:00! Aguś! Ty też masz obowiązkowo przyjść!- krzyknął uradowany Winiarski i ruszył w stronę szatni. Bartek kazał mi poczekać na siebie przed halą. Zrobiłam tak jak chciał i usiadłam na ławeczce... Po chwili usłyszałam jak ktoś idzie w moją stronę...  

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

        Jak myślicie? Kto szedł w stronę Agaty? 

          Komentujesz=Motywujesz!    

        Zapraszam! Mam nadzieję, że chociaż trochę się wam podoba... :D

       Trochę krótki. Wiem. Jakoś dzisiaj nie mam weny twórczej... :D


piątek, 15 listopada 2013

ROZDZIAŁ 2

               W połowie piosenki siatkarze weszli na boisko. Patrzyli na nas zauroczeni. Niektóre kroki tańczyłam wraz z czirliderkami ponieważ też lubiłam tańczyć.

                                                ******************


Perspektywa Piotrka:

    Wchodzimy na salę i widzimy z chłopakami czirliderki i jakąś dziewczynę, która pięknie śpiewa. Przyjrzałem się jej dokładnie.                                               -Te Nowakowski! Ta laska co śpiewa to nie jest ta, która na trybunach wtedy siedziała?!-zapytał mnie Winiarski                                                                           -Boże... Jaka ona jest śliczna...-szepnąłem                                                              Winiarski spojrzał na mnie lekko uśmiechnięty.                                                      -Jak skończy śpiewać to idź z nią zagadaj!-rzekł uradowany ze swojego (moim zdaniem kiepskiego) pomysłu.                                                                                   Spojrzałem na Michała wzrokiem typu: "Całkiem cię popieprzyło?!" i nic nie odpowiedziałem.                                                                                                         -A no tak! Zapomniałem! Nasz Piotruś jest płochliwy niczym sarenka!-zaśmiał się ze mnie Winiarski.Zaczynałem być na niego strasznie zły. Nie wiedziałem co odpowiedzieć na jego złośliwe docinki.                                                                     -Spieprzaj!-wydusiłem z siebie i zacząłem iść w stronę trenera aby posłuchać jego rad na temat naszej gry. Nie mogłem się skupić. Cały czas przyglądałem się tamtej dziewczynie...


                                        ********************* 


Perspektywa Agaty:

    Piosenka dobiegła końca. Kibice gwizdali i klaskali z zachwytu (zwłaszcza ich męska część). Prowadzący konkursu podszedł do mnie i wręczył mi nagrodę w postaci aparatu i oryginalnej piłki z Mikasy.                                                           -No dziewczyno! Pokazałaś klasę!-rzekł zachwycony i po chwili dodał:-Może chcesz kogoś pozdrowić lub coś powiedzieć?                                                           Kątem oka zerknęłam na siatkarzy. Przyglądali mi się zaciekawieni, a zwłaszcza Piotrek. W tej chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł. Był trochę złośliwy, ale taki już mam charakter.                                                                      -Pozdrowić to raczej nie, ale chciałabym króciutko coś powiedzieć. Mogę?-rzekłam z cwaniackim uśmiechem.                                                                          -Pewnie.                                                                                                                   -Więc panie Piotrku... Niech pan wytrze sobie bródkę bo ślinka panu cieknie...-powiedziałam zadowolona. Nowakowski się zaczerwienił i odwrócił wzrok w inną stronę. Siatkarze pękali ze śmiechu, a ja lekko się uśmiechnęłam w ich stronę. Wróciłam na swoje miejsce i po chwili zaczął się III set dzisiejszego spotkania. Bartek kilka razy na mnie spojrzał, ale raczej mnie nie poznał. Zrobiło mi się bardzo przykro z tego powodu. Z rozmyśleń wyrwał mnie głośny krzyk kibiców. Skra wygrała III seta i po krótkiej przerwie rozpoczął się IV. Był bardzo zacięty lecz po ciężkiej walce PGE Skra Bełchatów wygrała mecz! Radości nie było końca. Zaczęłam zastanawiać się jak podejść do Bartka. Pomyślałam, że dla zmyłki pójdę poprosić go o autograf. Mam nadzieję, że pozna swoją kochaną siostrzyczkę. Podeszłam do niego przedzierając się przez tłumy jego fanek.                                                                                                      -Przepraszam? Czy mogę prosić autograf?-zapytałam wpatrując się w jego oczy.                                                                                                                          -Jasne.-odpowiedział mało zainteresowany moją osobą.


                                           **********************


Perspektywa Bartka:

        Podeszła do mnie ta laska co śpiewała i poprosiła o autograf. Zgodziłem się, a ona cały czas wpatrywała się w moje oczy. Coś mnie tknęło... Nie! Przecież to nie może być ta osoba, o której właśnie myślę!


------------------------------------------------------------------------------------------------------------


                               Cześć Wam! Strasznie przepraszam, że taki krótki i beznadziejny ten rozdział, ale w szkole miałam teraz same kartkówki i sprawdziany. Postaram się dodawać jakieś ciekawsze wpisy. Mam nadzieję, że się nie gniewacie...  Chciałabym również poprosić o jedną rzecz! Komentujcie! Tylko szczerze...  




wtorek, 12 listopada 2013

ROZDZIAŁ 1

      Sobotni ranek. Wstałam jak zwykle o 9:00 i poszłam napić się kawki z mleczkiem. Zjadłam również kanapeczkę z pomidorkiem i poszłam się przebrać :http://stylistki.pl/-na-luzie----8537/.  Wczoraj postanowiłam, że jednak wyprowadzę się do Bełchatowa. Dziś o 19:30 Skra gra z Rzeszowem. Zrobię Bartkowi niespodziankę (mam nadzieję, że miłą niespodziankę). Nie widzieliśmy się siedem miesięcy. Bardzo za nim tęsknię.                                                                 Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć.                      -Cześć Aguś!- wdarła się Sylwia i radosna weszła do salonu.                                  -Część kochana! Co cię do mnie sprowadza?                                                          -Mam wspaniałą wiadomość!- krzyknęła zadowolona lecz po chwili zauważyła stojące obok kanapy walizki.-Wybierasz się gdzieś?                                                -No bo ja się wyprowadzam... Właśnie miałam zamiar do ciebie dzwonić...-szepnęłam                                                                                                                  -Ale jak to? Po co?- dopytywała smutna. Spojrzałam na nią i zauważyłam łzę spływającą po jej policzku.                                                                                        -Sylwuś nie płacz... Wyprowadzam się bo w Krakowie nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem. Będę pracować w Bełchatowskim szpitalu...-rzekłam i mocno ją przytuliłam.                                                                                                -O które wyjeżdżasz? Może pomóc ci w czymś?- zapytała                                      -Za godzinę. Jak chcesz to możesz pomóc mi się pakować...                                  Przytaknęła i zaczęłyśmy kręcić się po całym domu pakując do walizek same najpotrzebniejsze rzeczy.                                                                                            -Sylwia? Co chciałaś mi powiedzieć? Jak wchodziłaś byłaś bardzo podekscytowana.                                                                                                        -No chciałam ci powiedzieć, że jestem zaręczona.-mówiąc to lekko się uśmiechnęła, a ja zaczęłam piszczeć z radości.                                                        -O Boziu! Gratuluję!- krzyknęłam mocno ją przytulając.                                        -Dzięki...- szepnęła.                                                                                                   W szybkim tempie skończyłyśmy pakować moje walizki i zaniosłyśmy je do mojego samochodu: http://www.google.pl/imgres?biw=1440&bih=725&tbm=isch&tbnid=46ZeJrmjJ7YilM:&imgrefurl=http://www.logo24.pl/Logo24/56,125389,12376696,Top_10__samochody_najmniej_tracace_wartosc.html&docid=lJFiT3z8bijlCM&imgurl=http://bi.gazeta.pl/im/29/db/bc/z12376873Q,Samochody-najmniej-tracace-wartosc--Audi-A1.jpg&w=620&h=443&ei=60mCUqzbO8nj4QT5-YFo&zoom=1&ved=1t:3588,r:0,s:0,i:87&iact=rc&page=1&tbnh=184&tbnw=266&start=0&ndsp=16&tx=162&ty=113 . Ostatni raz wróciłam do swojego Krakowskiego domku aby sprawdzić czy wszystko spakowałam. Po dokładnym sprawdzeniu wyszłam na dwór zamykając drzwi na klucz. Podeszłam do Sylwii i jeszcze raz mocno ją przytuliłam na pożegnanie.                                                      -Będę tęsknić Aguś...- rzekła płacząc                                                                      -Ja za tobą też słonko...-odpowiedziałam i również zaczęłam płakać.                    -Dobra! Koniec tych czułości! Jedź już bo się spóźnisz!- Sylwia otarła łzy i troszkę się ode mnie odsunęła.                                                                                 Wsiadłam do auta i pomachałam mojej przyjaciółce. Nie nienawidzę się żegnać. A zwłaszcza z osobami bardzo dla mnie ważnymi. Odpaliłam silnik i zaczęłam odjeżdżać. Wyjęłam ze schowka bilety na mecz, które kiedyś dał mi Bartek. Powiedziałam mu, że nie przyjdę ale plany nieco się zmieniły. Włączyłam radio. Grała w nim piosenka, którą doskonale znałam, więc zaczęłam śpiewać:http://www.youtube.com/watch?v=dmBlX5tAiCg . Do Bełchatowa dojechałam o 18:40. Od razu podjechałam pod halę, na której miał rozgrywać się mecz. Pokazałam bilet ochroniarzowi i poszłam do łazienki się przebrać:http://stylistki.pl/-arbuzowy----8614/ . Po jakiś 15 minutach weszłam na trybuny, na których było już sporo kibiców. Zajęłam swoje miejsce i przyglądałam się rozgrzewce siatkarzy. Zawsze chciałam ich poznać. Po 30 minutowej rozgrzewce chłopaków mecz się rozpoczął. Mój kochany braciszek mnie nie zauważył choć siedziałam w IV rzędzie. Po I secie Bełchatowianie wygrywali 1-0.  

                                             ***************

Perspektywa Piotrka Nowakowskiego:

 -Wygramy to!- krzyczał trener. Przytaknęliśmy i usiedliśmy z chłopakami na krzesełkach pijąc wodę. Zacząłem rozglądać się po trybunach w poszukiwaniu kogoś znajomego. Zauważyłem na nich tylko jakąś śliczną dziewczynę. Od razu mi się spodobała.                                                                                                     --Ej Winiar!Obczaj tamtą laskę!- powiedziałem i wskazałem mu ta dziewczynę. - -No niezła, niezła..-odpowiedział i razem zaczęliśmy się jej przyglądać.

                                          *****************

Perspektywa Agaty:

Boże! Albo mi się wydaje, albo Winiarski i Nowakowski się na mnie gapią! Nie tam! To mało prawdopodobne. Pewnie patrzą na kogoś innego. Zaczął się II set. Rzeszów go wygrał. Zawiedzeni Bełchatowianie wraz ze szczęśliwym Rzeszowem zeszli z boiska na przerwę.                                                                   -Kochani posłuchajcie!Organizujemy pewien konkurs. Chodzi w nim o to, że osoba która się zgłosi musi zaśpiewać wybraną przez nas piosenkę. Nagrodą jest aparat. Więc kto się zgłasza?-zaczął mówić prowadzący meczu.-Nikt?Więc ja wybiorę.-zaczął się rozglądać po trybunach, a jego wzrok zatrzymał się na mnie.                                                                                                                         -A może ta piękna pani nam zaśpiewa? Zapraszam panią na środek!-odrzekł uśmiechnięty. Popatrzyłam na niego wzrokiem typu: "Porypało cię chłopczyku!" Potem wzruszyłam ramionami i weszłam na boisko.                                               -Zaśpiewasz na piosenkę Britney Spears "Work Beach" http://www.youtube.com/watch?v=pt8VYOfr8To  . Dał mi mikrofon i podszedł do DJ-a aby włączyć muzykę. Ja jeszcze szybko podbiegłam do czirliderek i zapytałam:                                                                                            -Potraficie zatańczyć tą piosenkę?                                                                          -Tak.                                                                                                                        -Jeśli tak to chodźcie ze mną na boisko. Ja będę śpiewać, a wy będziecie tańczyć...- rzekłam. One przytaknęły i razem weszłyśmy na boisko...


------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Oto pierwszy rozdział mojego opowiadania. Komentujcie! :D         

Prolog

               Jestem Agata. Skończyłam studia lekarskie i poszukuje pracy. Mieszkam w Krakowie wraz z moją przyjaciółką Sylwią. Rok temu chłopak zdradził mnie z jakąś "laską" na imprezie. Nie mogłam się pozbierać przez pół roku. Bardzo przez niego cierpiałam. Byliśmy ze sobą prawie trzy lata. Teraz jest już wszystko w porządku. Moją pasją jest siatkówka i śpiew. Wszyscy powtarzają mi, że mam piękny głos. Uwielbieniem siatkówki zaraził mnie chyba starszy brat - Bartek. Mamy ze sobą bardzo dobry kontakt. Jest on nie tylko moim bratem ale także najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam. Przed rozpoczęciem studiów grałam trzy lata w siatkę. Przy moim 190 cm sprawiało mi to łatwość i ogromną przyjemność. Byłam atakującą szkolnej drużyny. Potem złamałam sobie nogę i więcej nie wróciłam do tego sportu. Od miesiąca zastanawiam się czy nie przeprowadzić się do Bełchatowa i zacząć pracować w Bełchatowskim szpitalu. Przy okazji byłabym blisko mojego kochanego braciszka. Nigdy nie poznałam jego kolegów z "pracy". Dużo o nich opowiadał ale nie przedstawił mi ich osobiście. Czasami zastanawiam się czy oni wiedzą o moim istnieniu...




----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


     Cześć wszystkim! Jest to moje pierwsze opowiadanie o siatkówce, które chcę opublikować. W związku z tym możecie spodziewać się jakiś błędów, jakiś mało zrozumiałych zdań itp. Na pewno mój blog nie będzie taki ciekawy i pomysłowy jak te, które dotąd czytałyście, ale ma nadzieję, że komuś się spodoba i będzie to czytał. Zachęcam również do komentowania. Tylko komentujcie szczerze! Wpisy postaram się dodawać codziennie, lecz nie zawsze mi się to uda. (szkoła itd.) Przynajmniej cztery razy w tygodniu spodziewajcie się czegoś nowego... :D

poniedziałek, 11 listopada 2013

Bohaterowie

           
       Agata Kurek- ma 22 lata, jest siostrą Bartosza Kurka, uwielbia siatkówkę i śpiew, skończyła studia lekarskie, na razie nie pracuje, mieszka w Krakowie, jej najlepszą przyjaciółką jest Sylwia, nie ma chłopaka.
  


        Bartosz Kurek- starszy brat Agaty, ma 25 lat, jest siatkarzem, jego najlepszymi kumplami są Michał Winiarski i Piotrek Nowakowski, jest zawodnikiem PGE Skry Bełchatów. 




     Michał Winiarski- ma 30 lat, jest kumplem Bartka, wraz z nim gra w PGE Skrze Bełchatów.



    Piotrek Nowakowski- jest kumplem Bartka, ma 25 lat, nie ma dziewczyny, jest zawodnikiem PGE Skry Bełchatów.



    Sylwia Malinowska- ma 22 lata, jest najlepszą przyjaciółką Agaty, mieszka w Krakowie, z zawodu jest dentystką, ma chłopaka.


    Reszta zawodników PGE Skry Bełchatów.



    Reprezentacja Polski w piłce siatkowej.