O Chryste Panie! Czego mógłby chcieć ode mnie Nowakowski! Nie zna drogi czy co?!
-Cześć.-powiedział lekko się uśmiechając.
Spojrzałam na niego wzrokiem typu "Pomyliłeś mnie z kimś czy serio mówisz do mnie" i odpowiedziałam ciche: "Hejka".
-Bartek nigdy nie wspominał, że ma siostre...-zaczął nieśmiało rozmowę.
-Cały Bartuś... Pewnie o tym, że kupuje sobie bokserki w zwierzątka też wam nie wspomniał?-powidziałam w żartach, a Piotrek otworzył szeroko oczy. Zaczęłam się śmiać.
-Na serio?! Bokserki w zwierzątka! O jaki żal!
-Nikomu o mnie nie powiedział, bo się mnie wstydzi...-zciszyłam głos.
-Nie ma za kogo się wstydzić. Pewnie jest z ciebie dumny.
-Chciało by się. Nawet nie wiesz ja się na mnie darł ja nie poszłam w jego ślady i przestałam grać w siatkówkę...
-To ty grałaś?!-zapytał niedowierzając. No HELLO! Mam prawie 190cm i brata siatkarza. Ciężko by było jakby mnie pasją nie zaraził... Nowakowsi myśl!
-Kiedyś grałam... Dobra koniec ględzenia o mnie. A ty co powisz?
-Tak właściwie to muszę zmykać do domciu... Do zobaczyska.- powiedział i zacząl odchodzić w stronę swojego samochodu. Nic nie odpowiedziałam tylko się na niego spojrzałam. Dzieci mu płaczą, że do domu musi jechać czy po prostu nie chciało mu się ze mną siedzieć? Zdecydowanie stawiam na opcję numer dwa.
Zaczęłam zastanawiać się czemu mu o tym powiedziałam. Tylko Sylwia wiedziała, że Bartek miał mi trochę za złe, że przestałam grać w siatę. Znałam Piotrka jakieś dwie godiny, a powiedziałam mu coś czego nawet moja mama nie wie...
Kurek nie przychodził jeszcze jakieś 30 minut. Miałam gdzieś co zrobi jak nie będę tu na niego czekała. Jade do hotelu. Jest póżno, a chce się pożądnie wyspać! Ruszyłam w stronę samochodu, ale usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię.
-Agata czeka!
-Bartek. Zobaczymy się jutro. Jestem zmęczona. Jade do hotelu pożądnie się wyspać. Pa!-odpowiedziałam i już chciałam wejść do samochodu ale jak to w zwyczaju Bartka jest mósiał mi w tym przeszkodzić.
-Weź nawet nie żartuj! Zamieszkas ze mną! Tu masz adres. Widzimy się za chwile...- powedział lekko uśmiechnięty i poszedł do swojego samochodu.
W jakieś 15 minut byłam na miejscu. Wyjęłam walizki z bagażnika i zapukałam do drzwi. Kurek otworzył je i pomógł mi z walizkami.
-Chodź! Pokaże ci twoją sypialnię.- powiedział i złapał mnie za rękę. Szybko zdjęłam buty i pognałam za nim. Mój pokój był śliczny! Ściany koloru krwistego, białe meble i duże, mięciutkie łóżko! Żyć nie umierać!
-Na komodzie masz klucze do mieszkania. Od dzisiaj to także twój dom. Nasz wspólny dom. Za tymi drzwiami jest łazienka. Idź sie odświerzyć, a potem już nie wnikam co będziesz robić.- póścił mi oczko i wyszedł. W szybkim tempie pognałam do łazienki i się umyłam. Przebrana w piżamę położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam...
-------------------------------------------------
Wiem, wiem. Bardzo krótki ten rozdział, ale przynajmniej jest. :)
Pewnie ma w sobie mnóstwo błędów. Od razu mówię: NIE JESTEM ZA DOBRA Z ORTOGRAFII!!
Mam nadzieję, że się nie gniewacie.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
★★★★★★★★★★★★★★★★
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz