poniedziałek, 12 maja 2014

ROZDZIAŁ 22

-Łee. A jego to sobie bierz. -Ejjjj!- wydarł się Kłosik. 
-To ty nadal masz głośnomówiący?!- Sylwia zaczęła się drzeć. 
-No tak jakby...-wyszeptałam lekko skruszona. No bo jak zacznie się na mnie drzeć to koniec świata normalnie. 
-Jak mogłaś! Rozliczymy się w sobotę! Zobaczysz! Nie przeżyjesz tego! Szykuj sobie kase na pogrzeb i trumnę!- nie wiem czemu, ale po tych słowach wybuchnęłam śmiechem. 
-A pro po soboty kochanie! Wezmę ze sobą jeszcze pary towarzyszy. Pa.- rozłączyłam się bo nie czułam potrzeby prowadzenia z nią dalszej konwersacji. xD
Wszyscy na mnie spojrzeli... Pewnie zaraz będą się czepiać, czy coś. 
-No co się tak patrzycie?-zapytałam. 
-Na serio podoba ci się Nowakowski i Bartman?-odpowiedział mi pytaniem Pliński. Jego to już chyba do reszty pojebało. Przepraszam za wyrażenie, ale musiałam...
-Dawno i nie prawda debilu!- zaczęłam się śmiać. 
-No ale przyznaj że mojemu urokowi osobistemu się nie oprzesz.- rzekł Zibi i puścił mi "perskie oczko". 
-Wiesz...oczy to ty i może ładne masz, ale mam słabość do niebieskookich blondynów.- uśmiechnęłam się i już miałam iść zbierać piłki po treningu, ale mi przeszkodzili. 
-Czyli twój ideał to Kłos?!-krzyknął Wronka. To im się teraz zebrało na omawianie mojego ideała faceta... Porażka. 
-Karol ma czekoladowe oczy, a nie niebieskie!
-Czyli Piotrek...-westchnął Lotman. Yyy. Przecież on ma żonę, co nie?
-Hahahahaha. Ale wy zabawni jesteście. Przecież nie tylko on ma blond włosy i błękitne oczy! No ale tak prawdę mówiąc ci z brązowymi też są ekstra. 
Teraz dopiero zauważyłam, że Piotrek pożera mnie wzrokiem. Dosłownie.
-Boziu. Nie patrz się tak na mnie!-krzyknęłam w stronę Pita.
-Niech ja tylko spotkam Sylwię..-dodałam pod nosem. 
-Dobra. Dajcie jej już spokój, ok? To o której w końcu idziemy na tą imprezę?-rzekł Kurek. Dziękuję braciszku, za uratowanie mnie z tej...dziwacznej sytuacji. 
-O 20:30 przed klubem. Tam gdzie zawsze Bartuś.-rzekł zadowolony Bartman. Ciekawe z czego się tak cieszy jełop. 
-Tam gdzie jest zawsze karaoke?-upewniał się Bartek. ZB9 przytaknął a ja od razu zerwałam się na równe nogi. 
-Ja śpiewać nie będę. Nie mam zamiaru! Nie umiem! 
-Oj przestań! Doskonale wiemy, że śpiewasz doskonale.-powiedział  jednocześnie Wlazły i Zati. 
O Zati! W ogóle o nim zapomniałam! Na serio mówię. Tak cichutko siedział. Teraz właśnie zdałam sobie sprawę, że przebywanie z NIMI nie działa na mnie dobrze. 
-Dobra, dobra! Sovia trenuje, a Skra do szatni i szykuje się na masowanko.-rzekłam. Skrzaty od razu się pobudzili i sprintem pobiegli do szatni. No debile. Po prostu debile. Ale i tak ich uwielbiam. 
Po masowaniu tych bydlaków pojechałam do domu. Na Bartka nie czekałam, bo po co. No i zaczęło się grzebanie w szafie. Do cholery! Nie mam w co się ubrać!

                                                    *************************
Beznadzieja, beznadzieja i jeszcze raz beznadzieja...
Aż tak źle jest? ;( Przepraszam, że tak krótko i bezsensownie, ale jutro mam sprawdzian z matmy więc wiecie... 
Chciałabym was również zaprosić na moje kolejne opowiadanie siatkarskie. Ukazał się już pierwszy rozdział :D http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com

piątek, 9 maja 2014

INFORMACJA

        
              Zapraszam na mojego nowego bloga z opowiadaniem siatkarskim. Pojawili się już w nim bohaterowie. Serdecznie zapraszam. Może wam się spodoba. Jeszcze dzisiaj postaram się dodać prolog :) http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com

sobota, 3 maja 2014

ROZDZIAŁ 21

-Jak pewnie już wiesz, zostałem trenerem Reprezentacji i mam dla ciebie pewną propozycję...-Ale co ja mam z tym wspólnego?- weszłam mu w słowo. Wiem, że to tak niegrzecznie, ale czy ja kiedykolwiek byłam grzeczna? Nawet w podstawówce czasami rodzice musieli przychodzić do szkoły, bo "przypadkowo" uderzyłam jakiegoś chłopaka. No sorry bardzo, ale on ze mną zaczął, a ja już od dziecka byłam uparta jak osioł i duma nie pozwoliła mi tego puścić płazem temu babskiemu bokserowi! Dobra, mniejsza z tym...
-Daj mi dokończyć Aga. Chciałbym abyś została fizjoterapełtką chłopaków. Umowę podpisałabyś w Spale na zgrupowaniu. Przez cały sezon jeździłabyś z nami praktycznie wszędzie. Nie będę ci mówić na czym polega zawód fizjoterapełty bo przecież to wiesz doskonale.- rzekł Antiga, a mnie zatkało! Miałabym jeździć z chłopakami na każdy mecz i w ogóle, a potem ich w dodatku jeszcze masować?! Ale czad. 
-Ale serio mówisz?- nie mogłam w to uwierzyć. Ja- Agata Kurek, miałabym zostać ich fizjoterapełtką? :)
-Oczywiście, że tak. To co? Zgadzasz się, czy ,mam szukać kogoś innego?
-Pewnie, że się zgadzam! Tylko mam prośbę. Nie mów nic chłopką. Chciałabym, żeby mieli niespodziankę ;)
-Jasna sprawa. Tak jak już wspomniałem, umowę podpiszesz w Spale, a teraz wracajmy, żeby nie wzbudzać podejrzeń.- Stephane już chciał wchodzić na salę, ale mu przeszkodziłam. Jak to ja oczywiście.
-Ej no ale czekaj! Co ja im teraz powiem, jak będą pytać o czym rozmawialiśmy? 
-Nie wiem. Wymyśl coś.- powiedział i tak po prostu wszedł na boisko! Co za cham! No żartuję przecież ;)
Jakieś 5 minut po nim ja weszłam na salę i spojrzałam na chłopaków. Oni rzecz jasna, też się na mnie patrzyli. Boże co ja im powiem, co ja im powiem...
-O czym gadałaś z Antigą?- zapytał Kłosik. 
-Em, no ten, no że on chciał, to znaczy ja chciałam, bo on mi powiedział, że mnie obgadujecie i przezywacie jak mnie nie ma w pobliżu!- na gorszy pomysł to ja chyba nie mogłam wpaść. Stephane strzelił sobie face palma i spojrzał na mnie jakimś takim złowieszczym wzrokiem. 
-Przecież prosiłem cię, żebyś im tego nie mówiła!- o! Widzę, że ze mną współpracować próbuje ^^ 
Każdy zgromadzony na hali spojrzał na siebie, a potem ich wzrok został skierowany na mnie. 
-Ale my przecież cię nie obgadujemy...- zaczął Winiarski. 
-Tylko Muzaj cie obgaduje, ale to w pozytywnym sensie...-dodał Wrona. 
-Wcale, że nie!- wydarł się z całych sił Maciek, a ja z Antigą już nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy niepohamowanym  śmiechem. Po chwili przybiliśmy ze sobą piątkę. Z tej mojej głupiej wymówki to nawet niezły żarcik wyszedł. 
-Wrobiliśmy was!- krzyknęłam jednocześnie z francuskim siatkarzem, a reszta skrzatów strzeliła focha. Resoviacy też z tego niezłą beke mieli. Coraz bardziej zaczynam ich lubić. 
Bełchatowianie się do nasz nie odzywali, ale długo to im się to nie udało. 
-Idziemy dzisiaj na piwko? Po naszym treningu, bo wy już swój skończyliście.- zapytał Ignaczak. On to ma jednak dobre pomysły. 
-Oj nie radzę.- zaśmiałam się. 
-A to niby czemu?- zapytał Lotman. 
-Jakbyś ty widział co się wczoraj u Winiara działo. A tak właściwie to mogę ci pokazać.- uśmiechnęłam się przelotnie do Skry i podałam telefon Paulowi. Rzeszowiacy z zaciekawieniem oglądali filmik z wczorajszej imprezy. Niektórzy aż popłakali się ze śmiechu. Razem ze mną oczywiście. Igła i ZB9 zaczęli udawać naszych Bełchatowskich striptizerów (cz. Muzaja i Winiara). 
Ich wygibasom nie było końca! W końcu dołączyła się reszta chłopaków, a ja nagrywałam ich wygłupy. No wyobraźcie sobie Bartmana, który udaje dżdżownice na podłodze! Po prostu coś pięknego. 
-Musisz mi to przesłać!- wykrzyknął Ignaczak po skończonym "tańcu", jeśli to tańcem można nazwać. 
-Umieszczę to na blogu, a nazwę "Nasze wygłupy z nową znajomą- Agatą Kurek i Skrzatami"- dodał uradowany Krzysiu. 
-Ok, ok. Nie podniecaj się tak, bo ci coś w końcu stanie.-powiedziałam dość poważnie, ale gdy zobaczyłam minę Igły to zaczęłam się śmiać. Po chwili rozdzwonił się mój telefon. Bez zastanowienia włączyłam głośno mówiący. 
-Ale serio nikogo nie poderwałaś?- usłyszałam głos Sylwii w telefonie. Chłopaki jak to oni musieli zacząć się chichrać. Chyba dzisiaj na haju są czy coś...
-Z kim ty tam siedzisz? Mów mi tu jazda!- wydarła się do telefonu moja przyjaciółka.
-A tam z nikim ważnym..
-Z nikim ważnym?! Ty siebie kobieto słyszysz?! My jesteśmy mega ważni!!- mówiłam już kiedyś, że Igła nie umie trzymać mordy na kłódkę? Nie? No to w takim razie teraz mówię. 
-Albo mi się wydaje, albo siedzisz właśnie z Ignaczakiem!-krzyknęła-Kto tam jeszcze jest? Tylko mi nie mów, że Asseco! Boziu! Ty szczęściaro! Skrę to już przeboleję, ale znać takiego zielonookiego Bartmana, albo Winiarskiego z tymi pięknymi, błękitnymi tęczówkami...-wzdychnęła do telefonu, a mnie zamurowało. 
-Ale Sylwuś...Michał gra w Skrze.- powiedziałam. 
-No przecież wiem. Tak tylko dodałam. Jacy oni są? A poznałaś tego nadzwyczaj przystojnego Piotrka, który odkąd pamiętam nam się podobał?- ja ją kiedyś zabiję! W dodatku mam głośnomówiący! 
-Czemu nie odpowiadasz?-zapytała po chwili ciszy przyjaciółka. 
-Bo mam głośnomówiący debilu.
-Tylko nie debilu! Serio oni to wszystko słyszeli?
-Nie. Na żarty!- już nie lekko zdenerwowała. Lekko to mało powiedziane. 
-No to w takim razie sorki. Tylko mi tam Muzaja nie podrywaj! On jest mój!- zaśmiała się, a ja razem z nią. Nawet już nie zwracałam uwagi na zdziwionych chłopaków.
-A tego chama to ci walkowerem oddam. 
-Uuu. Fajnie. A Zibiegio i Nowakowskiego też tak łatwo dostanę?- czułam, że właśnie się uśmiecha. 
-Kuźwa Sylwia! Zajmij ty się swoim Szymonkiem, a nie za siatkarzy się będziesz brała!- oczywiście powiedziałam to w żartach. Niech se bierze ich w cholerę... 
-No to chociaż Kłosa...- powiedziała Sylwia. 
-Łeee. A jego to sobie bierz. 
-Ejjjj!- wydarł się Kłosik. 

                                                         *********************

Rozdział jak zwykle beznadziejny. Przepraszam. :( :( :( 
Jak wam mija majówka? U mnie cały czas nauka. Rozdział wam się podoba? Komentujcie! To dla mnie bardzo ważne! :)
Kolejny rozdział dodam jak będzie pod tym 10 WASZYCH KOMENTARZY Z OPINIĄ O ROZDZIALE/BLOGU!!! 
Szantażyk musi być ;) ;)