Rano obudziły mnie lekkie promyki słońca. Spojrzałam na zegarek. Była 10:15! Nieźle sobie pospałam... W dobrym humorze podniosłam się z łóżka i biorąc ubrania poszłam do łazienki. Włosy związałam w niedbałego koka, przemyłam twarz itp. Ubrałam się w czerwono czarną koszulę w krate i czarne rurki. Do tego założyłam moje ulubione trampki i wyszłam z łazienki. Poczułam piękny zapach kawusii. Kocham kawe! Zeszłam na dół i wstąpiłam do kuchnii, w której Bartek robił sobie śniadanie.
-O! Moja księżniczka wreście wstała!
-Nie pogrążaj się braciszku... Co na śniadanie?
-Powiem tak: co sobie zrobisz to zjesz!-powidział wychodząc z kuchni w ręku trzymając talerz kanapek.
-Wredny jak zawsze...-rzekłam sama do siebie i wyjęłam z lodówki jogurt brzoskwiniowy. Mniam! Popiłam posiłek kawą (jeśli jogurt wogule można nazwać posiłkiem) i postanowiłam, że wybiorę się na zakupy w Bełchatowskiej galerii.
-Ide na zakupy. Niewiem kiedy wróce. Cześć.- powiedziałam i biorąc torebkę, kluczyki i telefon wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego kochanego samochodziku i pojechałam w stronę galerii. Zaparkowałam samochód na jednym z parkingowych miejsc i weszłam do ogromnego budynku. Poszłam do pierwszego lepszego sklepu i zgadnijcie kogo zobaczyłam! Wyobraźcie sobie, że właśnie zobaczyłam Piotrka! Boże! Czemu akurat on? Zawsze w jego towarzystwie staje się inna, taka płochliwa i nieśmiała... O nie! To nie możliwe, że się w nim zakochałam! Co to to, to nie! Związek z siatkarzem to coś nie dla mnie... Co ja wogule mówie! Myśli mówię wam przecz! Nowakowski chyba mnie zauważył bo zaczął iść w moją stronę. -Kogo to moje oczyska widzą! Pani Kurek we własnej osobie.-powiedział wesoło.
-Dzień dobry Piotrze. Co porabiasz w tak zacnej galerii?-zachichotałam.
On jednak lekko się skrzywił.
-Nie mów do mnie "Piotrze". Bardzo tego nie lubię... A więc ja przyszedłem trochę pobuszować po sklepach. A ty?
Spojrzałam na niego ździwiona. Jaki normalny facet lubi chodzić na zakupy?! No ja się pytam jaki?!
-Ja mam zamiar kupić sobie jakieś nowe ciuszki, ale kompletnie mi to nie wychodzi...-westchnęłam.
-To może ci pomogę? Razem poszukamy dla ciebie jakiś fajnych ubrań...
-Nie chcę zawracać ci głowy...-prawie, że szepnęłam.
-Nie żartuj! Zakupy to sama przyjemność, a w dodatku jak ma się takie towarzystwo to wogule jest super.-odpowiedział uśmiechnięty, a ja poczułam jak się rumienię. Piotrek się zaśmiał. Chyba to zauważył...
-Jeśli chcesz to chodźmy...-szepnęłam i weszliśmy do sklepu H&M.
-Jaki masz rozmiar?-zapytał, a ja zdezorientowana i ździwiona na niego spojrzałam.
-Ale rozmiar czego?
-No a niby czego? Stanika? O rozmiar ubrań mi chodziło...-zaśmiał się, a ja czerwona jak burak mu go podałam.
-Poczekaj tutaj, a ja zaraz wracam.- puścił mi oczko i podszedł do jakiejś półki. Długo nie dał mi stać bezczynnie, bo po chwili przyniósł mi dwie sukienki, beżowe rurki, sweterek i bluze z kapturem. Wytrzeszczyłam na niego oczy. Jak w tak krótkim czasie można znależć tyle fajnych ciuchów? No jak!?
-Co się tak patrzysz? Idź przymierzać ubrania, które ja: WIELKI PAN PIOTREK ci wyszperałem. Tylko masz mi się pokazywać jak już coś założysz!
Zaśmiałam się i zrobiłam to co mi kazał. Najpierw postanowiłam, że przymierzę rurki i sweterek. Wyglądałam w nich świetnie! Na bank je kupię! Pokazałam się Nowakowskiemu, a on wyszeptał tylko: "Ślicznie". Zapewne znowu zrobiłam się czerwona. Czy on musi tak słodzić? Widocznie tak...
Do głowy wpadł mi pewien pomysł...
-Piotrek? A co byś powiedział na małą sesję zdjęciową? Zgudź się. Prosze...
-Sam nie wiem. A z resztą dobra. Zgadzam się. Podałam pani sprzedawczyni mój telefon, którym zgodziła się zrobić nam zdjęcia.
-Pit! Robimy sweet dziubka!-powiedziałam i zaczęliśmy śmiesznie pozować. Najbardziej podobało mi się zdjęcie jak dawałam Piotrkowi całusa w policzek, a on ze zdziwienia (oczywiście udawanego) zakrył usta ręką... Podziękowałam pani "fotograf" i szeroko się uśmiechnęłam. Tą fotkę jak daję Nowakowskiemu buziaka ustawiłam sobie na tapecie i poszłam dalej przymierzać ubrania, które mi przyniósł. We wszystkich wyglądałam wyśmienicie więc kupiłam każdy ciuch, który mi podał. Zadowoleni wyszliśmy ze sklepu.
-Może masz ochotę na kawke i ciacho?-zapytał po chwili.
-Jeszcze nie masz mnke dość? -zaśmiałam się.
-Ciebie?! Nigdy.-on również się zaśmiał.
-Zobaczymy, zobaczymy... A co do tej kawy to możemy iść...
Weszliśmy do jakiejś małej ale przytulnej kawiarenki i zamówiliśmy sobie ptysie i kawę z bitą śmietaną. Mniam!:D
-Opowiedz mi coś o sobie...-zaczął rozmowę.
-A co chciałbyś wiedzieć?
-Wszystko.-uśmiechnął się szeroko. Kocham ten jego uśmieszek. Stop! Stop! Stop! Agata spokuj!
- Więc tak...
-------------------------------------------------
Znowu krótki z mnóstwem błędów... Jak myślicie? Co stanie się później z Agatą i Piotrkiem? Będą razem czy nie?
KOMENTUJCIE! :D :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz