niedziela, 2 marca 2014

ROZDZIAŁ 16

-Prezes? Ode mnie?- zdziwiona podeszłam do drzwi gabinetu prezesa i lekko zapukałam. Po usłyszeniu cichego "proszę" weszłam do środka...
-Dzień dobry.-powiedziałam lekko speszona. 
-Dzień dobry. Pani Agata Kurek?
-Tak...
-Konrad Piechocki. Miło poznać.-powiedział pewnym głosem prezes Skry. 
-Mi również miło pana poznać. Piotrek powiedział, że pan coś ode mnie chciał..
-Tak, tak. Przejdę od razu do setna. Z tego co mi wiadomo jest pani fizjoterapełtką...prawda?
Pokiwałam twierdząco głową. Do czego on kurde zmierza? Nie mam bladego pojęcia.
-I poszukuje pani pracy?
-Zgadza się, ale do czego pan zmierza?
-Mam dla pani propozycję nie do odrzucenia. Poszukujemy fizjoterapełty  do tego klubu, a pani nadaje się doskonale. Chciałaby pani tutaj pracować?-zapytał głosem pełnym nadziei. Coś mi tu nie gra...mogę się założyć, że chłopaki maczali w tym palce.
-Ale, że ja? Pan nie żartuje?
-Oczywiście, że nie żartuję. Czy mogłaby pani się zastanowić do jutra?
-Ale ja nie mam tu się nad czym zastanawiać. Niech mi pan lepiej powie gdzie mam podpisać!-powiedziałam uradowana, a pan Piechocki zaczął się śmiać. 
Strzeliłam parę autografów na papierach, a prezes wytłumaczył mi na czym będzie polegać moja praca. Okazało się, że będę jeździć z Bełchatowskim klubem na każde mecze! O tak! Jest moc! Wpadł mi świetny pomysł do głowy...
-Mam do pana prośbę. Niech pan nie mówi dzisiaj nic chłopakom. Chcę zobaczyć ich miny jutro na treningu. Dobrze?
-Jak sobie pani życzy...-chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.
-No i mam jeszcze jedną prośbę. Niech pan mówi mi po imieniu. Wtedy czuję się młodziej. :)-zaśmialiśmy się obydwoje.
-Dobrze Agato. Więc do jutra. 
-Do jutra.- uśmiechnięta wyszłam z jego "twierdzy". 
Wolnym krokiem zmierzałam w stronę mojego auta. Kurek już w nim siedział i uważnie mi się przyglądał. 
-No i co prezes od ciebie chciał?-zapytał podekscytowany. Widzę, że moje przypuszczenia są raczej prawdziwe..
-Nic takiego.-odpowiedziałam i włożyłam kluczyk do stacyjki. 
-Ale jak to nic takiego? No opowiadaj co on od ciebie chciał. Proszę...-eh, łatwo nie będzie. Prawdy mu nie powiem, bo to ma być niespodzianka, a jak skłamię to...z resztą jak skłamię to nic się nie stanie. 
-No ok. Jak chcesz wiedzieć to ci powiem. Piechocki kazał mi wam przekazać, że jak jeszcze raz tak zabalujecie, to sobie z wami na osobności porozmawia.-powiedziałam nie wzruszalnym głosem. 
Jego oczy to teraz wyglądały jak pięciozłotówki normalnie! Mam nadzieję, że mu zaraz nie wylecą. Haha. 
-Ale jak...przecież on...ale...-Bartek zaczął się jąkać. Nawet sobie nie wyobrażacie jak to śmiesznie brzmiało i wyglądało. Lubie mu płatać figle. Tak, tak wiem. Jestem wredna, no ale cóż. Taka się urodziłam. Wracając do tematu. Mogę się założyć, że Kurek ma coś wspólnego z tą moją pracą. Ba! Ja to wiem! Jutro muszę mu podziękować. 
Resztę dnia spędziłam na leniuchowaniu i około 01:00 nad ranem poszłam spać, bo fajny film w TV leciał no i musiałam go obejrzeć. 
Rano obudziłam się o 11:25. Bartek już dawno pojechał na trening. Mi się nie spieszyło. Z prezesem byłam umówiona na 12:25. Hymm. To dziwnie zabrzmiało, jakbym szła z nim na jakąś randkę czy coś... Mniejsza o to.  Została mi godzina na naszykowanie się, a najgorsze jest to, że nie wiem w co się ubrać. Jest początek listopada i 16 stopni. Sukienki przecież nie założę, no bo na hale w sukience? Po paru minutach stania przed szafą zdecydowałam się na miętowe rurki, białą bokserkę, a na nią sweterek i do tego czarne trampki. Nie jest źle. Zrobiłam też sobie lekki makijaż, a włosy uplotłam w kłosa. Na śniadanie na szybko zjadłam płatki z mlekiem i biorąc telefon, torebkę i inne potrzebne rzeczy wyszłam z domu. (oczywiście drzwi też zamknęłam). Była 12:10. Nie chciało mi się jechać autem, a na hale mam 10 minut drogi więc poszłam z buta. Punktualnie zjawiłam się u pana Konrada i razem ruszyliśmy na halę. Chłopaki mięli rozgrzewkę. Ich miny jak nas zobaczyli były...dziwne. Niby zaskoczeni byli, ale jednak jacyś tacy...nie wiem jak to określić. Falasca promiennie się do mnie uśmiechnął ,a ja odwzajemniłam jego gest. 
-Chłopaki chodźcie tu na chwilę! Muszę wam coś powiedzieć.- zaczął mówić prezes. 

                                                     ************************
Jezu...przepraszam was za to coś na górze. Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.Strasznie krótki i beznadziejny po prostu jest. Taki nijaki. Nic się w nic ciekawego nie dzieje. Ehhh. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Następny rozdział powstanie jak tylko znajdę chwilę wolnego czasu. 
Czyta to ktoś w ogóle? Jeśli macie jakieś pytania to zadajcie mi je na ask'u ( http://ask.fm/MisiaVolley). Jeśli chcecie żebym was informowała o nowych rozdziałach to podajcie mi w komentarzach waszego ask'a, numer na GG lub e-mali. Pozdrawiam :*
 

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam ;D
    Oj jakie tu tajemnice są ;D
    Chciałabym zobaczyć miny chłopaków jak się okaże że Agata będzie ich fizjoterapeutka ;D
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :D ciekawe, jaka będzie reakcja Bartka, jak się dowie, że Agata powiedziała mu te małe kłamstewko ;) on już pewnie rozgadał chłopakom, że prezes dowiedział się o tej balandze :) super Rozdział, czekam na kolejny ;) jakbyś mogła mnie informować na asku :D http://ask.fm/mikasa_rap_4ever :)) pozdrawiam :* /Justyna
    a, i zapraszam do mnie na nowy :D już wstawiłam xd /Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomo, że Bartek to taki gaduła ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń