wtorek, 18 lutego 2014

ROZDZIAŁ 15

Uwaga! Rozdział dodany z telefonu, więc z góry przepraszam za wszystkie błędy. Mam nadzieję, że się nie gniewacie ;)
                   ***********
-Czemu mi nie powiedziałaś?-zapytał Bartek
-Bo...nie chciałam zawracać ci głowy moimi problemami...-rzekłam przez łzy. Nie było mi łatwo o tym wszystkim mówić. Minęło już sporo czasu, ale nadal tamte wspomnienia ranią.
Bartosz wstał i usiadł koło mnie na podłodze.
-Aga...twoje problemy to moje problemy. Pamiętaj, zawsze jak masz jakieś kłopoty to możesz zwrócić się do mnie o pomoc. Nawet nie wiesz jak mi jest teraz głupio. Nie było mnie przy tobie  jak mnie potrzebowałaś... Tak  strasznie cie za to przepraszam. Byłem cholernym egoistą zadufanym w sobie i myślącym tylko o swojej karierze. Zapomniałem o twoim istnieniu. Przepraszam...
W jego oczach dostrzegłam łzy. Tak strasznie zrobiło mi się go szkoda. W końcu to mój starszy braciszek, który jest strasznie waż ny w moim życiu.
-Ja już ci dawno temu wybaczyłam... Strasznie cię kocham i nie chce cię znowu stracić. Jesteś najważniejszy, ale nie tylko mnie powinieneś przeprosić...- każdy przyglądał nam się uważnie. Ciekawe co oni sobie o mnie pomyśleli jak poznali prawdę. Mam nadzieję, że nadal będziemy się wszyscy przyjaźnić.
-O kogo ci chodzi?- zapytał Kurek lekko zdziwiony.
-Nie wiem czy pamiętasz, ale istnieje też taki chłopiec, który nazywa się Jakub Kurek. Pamiętasz go jeszcze? Jego też strasznie zraniłeś. On cię potrzebuje. Zadzwoniłeś do niego chociaż raz? Zapytałeś co u niego? Jak sobie radzi w szkole?
-Kuba... Tak dawno go nie widziałem... Co u niego? Masz z nim jakiś kontakt?
-Czy ty siebie słyszysz? Ja z nim rozmawiam praktycznie codziennie. Jestem dla niego przyjaciółką, z którą może pogadać o wszystkim. Ale Kuba raczej wolałby ciebie. Wiesz czemu? Chłopaki woleliby gadać o dziewczynach z braćmi niż z siostrami. Masz jego numer. Zadzwoń dzisiaj do niego. Na 100% się ucieszy.
Nastała chwila ciszy. Słychać było tylko nasze oddechy. Wszyscy bali się odezwać.
-Jaki ja jestem głupi. Dla kariery zaniedbałem rodzinę. To się musi zmienić. Może pojedziemy do rodziców w jakiś wolny dzień? Spróbuję przeprosić młodego...
-To jest doskonały pomysł, a teraz koniec użalania się nad sobą. Przebierać się wszyscy i zmykamy do domciu.- uśmiechnęłam się lekko, a Muzaj podszedł do mnie i przytulił. Strasznie się zdziwiłam.
-Przepraszam. Przepraszam za zaczynanie tego tematu. To nie była nasza sprawa...-powiedział mi na ucho, ale dość głośno.
-Maciek to nie twoja wina.  Przyjaciele mówią sobie o wszystkim, a wy już znacie prawie całe moje życie.- zaśmiałam się i poczochrałam Muzajowi włosy. On zrobił to samo ze mną. O nie panie siatkarzu! Tak to my się nie będziemy bawić! Wskoczyłam mu na plecy i pięścią zaczęłam pocierać jego "łeb".
-Ty masz łupież! Fuuuuj!-zaczęłam się drzeć na cały głos.
-Ja mam łupież? Gdzie? To nie możliwe! Przecież myje codziennie głowę!- Maciej (heh jak to fajnie brzmi) zaczął piszczeć jak dziecko, któremu zabierają lizaka. Wszyscy wybuchnęliśmy nie opanowanym śmiechem.
-Przecież żartuje pacanie! Hahahaha!
Muzaj strzelił focha. Gorzej jak z dziećmi. Nie wiem czemu, ale przebrałam się w obecności tych wszystkich zboczonych mutantów w szatni. Żal mi mnie. No wyobraźcie sobie: stado facetów i jedna dziewczyna. Bosz.
Jak zwykle ja przebrałam się najszybciej i wyszłam z szatni żegnając się z chłopakami. Ku mojemu zdziwieniu za mną wyszedł nie kto inny jak Nowakowski. Złapał mnie za nadgarstek i spojrzał w oczy. Odwracałam wzrok w każdą możliwą stronę, aby tylko mu nie ulec. No ale w gruncie rzeczy to powinnam mu podziękować. Bronił mnie w szatni i opowiedział tą całą historie za mnie.
-Dziękuję za tamto w szatni.- powiedziałam, a on pocałował mnie w końcik ust. Zrobiło mi się od razu cieplej.
-Piotrek przestań... Znamy się tylko od paru dni. Może to tylko zauroczenie które po krótkim czasie minie? Nie chce po raz kolejny cierpieć.
-Nie pozwolę na to żebyś cierpiała. To po prostu dzieje się trochę za szybko nie sądzisz?
-Masz rację...
-Ja zawsze mam rację. A teraz idź do gabinetu prezesa bo coś od ciebie chciał. Pa.
-Prezes? Ode mnie?- zdziwiona podeszłam do drzwi gabinetu prezesa i lekko zapukałam. Po usłyszeniu cichego "proszę" weszłam do środka...

                  ************
Hej wszystkim. Przepraszam was za to na górze, ale na telefonie beznadziejnie się pisze kolejne rozdziały. Nie gniewajcie się za błędy itp.  Zrobimy tak: jeśli pod tym rozdziałem będzie 5 komentarzy z waszą opinią to dodam kolejny rozdział. Zdecydowanie lepiej się pisze, jak zna się opinię czytelników. Pozdrawiam :*

7 komentarzy:

  1. Nareszcie sobie wszystko wyjaśnili :) mam nadzieję, że Bartek spróbuje odbudować relacje z młodszym bratem i wogóle przestanie zaniedbywać rodzinę.
    ciekawe, co chciał od niej prezes..? Kurde, nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D czekam z niecierpliwością na next ;) a błędy mi nie przeszkadzają, chyba że innym :P jak dla mnie mogą być, bylebyś rozdział dodała ;D pozdrawiam :** /Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nie wiem kiedy dodam następny. Wszystko zależy od czytelników ;) Pozdrawiam i czekam na następny u cb :)

      Usuń
  2. Fajny rozdział ^^ Wgl cały blog jest super ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Osz.Ty! W.takim momencie?!
    Dobrze że wyjaśnili sobie wszystko ;) Bartek troszeczkę się pogubił w tym wszystkim.. Zapomniał że rodzina jednak jest ważniejsza niż kariera..
    Agata to bardzo silna.dziewczyna, dużo przeszła. Ale te sytuacje kształtowały jej charakter. Jak widać, nic nie poszli na marne ;)
    Generalnie to na Twojego bloga wpadłam dzisiaj, nadrobiłam zaległości i zostaje do końca ;p moglabys mnie informować o nowych rozdziałach.? 3774639 lub nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com. Z góry dziękuję, a w wolnej.chwili zapraszam do.siebie <3 pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej...jak miło. Lubie kończyć rozdziały w takich momentach. Informować o nowych rozdziałach będę informować cię na gg. Na twojego bloga na pewno zajrzę i zostawię po sobie ślad. Również pozdrawiam ;*

      Usuń